Może już ktoś o tym pisał, ale przed chwilą coś mnie uderzyło. Gdy główny bohater spotyka się z sobą sprzed lat, to obaj są już mężczyznami. I teraz szybko przechodząc do sedna. Młoda Jane spotyka siebie, mężczyznę. Wiec.. Z czasem swoich przemian sama się staje tym mężczyzną. Czy nie powinna/powinien uświadomić sobie, że coś jest nie tak, bo odbicie w lustrze wygląda dokładnie tak jak ten ktoś kto zniszczył mu/jej życie?
Jakim cudem uświadomił sobie, że to był on dopiero gdy zobaczył to z boku. Nie jestem w stanie tego pojąć.