film nie jest zły, trzyma w napięciu, de niro aż mrozi krew w żyłach, ale końcówka psuje cały
efekt, jest wręcz groteskowa, obniżyło to moją ocenę dla tego filmu
Dokładnie, po prostu końcówka jest tak okropna, że nie da się tego oglądać. Oglądając ten film widziałem jakby 2 małpy rzucały w siebie bananami...
Też się zgodzę. Koncówka najsłabsza, troche psuje ogólny efekt filmu. Jest taka jakby to powiedzieć, taka "tradycyjna".
Nazwę to inaczej, jest zwyczajną końcówką w prawie wszystkich gniotach podobnych filmów. Wiadomo, rodzinka wybywa gdzieś z daleka od ludzi (aby nasz bohater mógł ich złapać) i wtedy będą się działy różne rzeczy i akcja toczy się dalej. Oczywiście główny bohater wygrywa, a przeciwnik ginie.
Końcówka jest masakryczna... Zaczynam mieć dość Juliette Lewis, bo podobnie beznadzieja końcówka z jej udziałem miała miejsce w "Od zmierzchu do świtu"!!!
Aktorka jednej roli. Wszędzie tak samo, mniej lub bardziej infantylnie, ale wiecznie ta sama wieśniara z durnym uśmiechem i gołymi krzywymi nogami.
brzydką dziewczynę do tej roli dali, mogli się bardziej postarać. Ale film był świetny, Robert De Niro wymiata ;D
coś w tym jest, o ile w "Urodzonych zabójcach" niechęć do niej jeszcze jakoś sensowna była i w sumie nie przeszkadzała, tak w tym filmie strasznie ta dziewczyna wkurza. Mi się podobała końcówka jak Nick Nolte stracił wszelkie zahamowania i wziął głaz, ale już ten końcowy komentarz Lewis mnie po prostu dobił - beznadziejny.
Końcówka nie ma żadnego sensu. Po podwójnym zabójstwie w ich domu rodzinka zamiast jechać na najbliższy komisariat i tam przeczekać policyjną obławę na tego gościa jadą popływać rzeką na odludziu...