Też się zawiodłem! Nieuzasadniona wysoka ocena tego filmu. Dobry pomysł na fabułę, nawet bardzo dobry, ale kompletnie skopany według mnie. Tym bardziej żal, że film ten wyszedł z pod ręki tak uznanego reżysera jak Scorsese. Czarny charakter i ta jego nadprzyrodzona odporność na wszelkie ciosy wzięta żywcem z filmów typu science fiction co kompletnie mi się nie podobało. Zresztą podobnie było z głównym bohaterem, który po ciosach kamieniem w głowę nie traci przytomności, kompletna głupota, nie do takiego typu filmu. Końcówka skopana kompletnie, skoro czarny charakter był tak odporny na wszelkie przeciwności to nie można z pewnością stwierdzić , że utonął. Po tak wysokiej ocenie na portalu, obsadzie aktorskiej i reżyserze, spodziewałem się dużo, dużo więcej. Strasznie mnie raziła w tym filmie jeszcze bezdenna głupota córki głównego bohatera... zgodzisz się?

Dokładnie. Jej denne uśmieszki i strzelanie oczami na boki było strasznie denerwujące. A jej teksty? Raczej odpowiednie dla 10-latki, a nie prawie dorosłej kobiety. Mamuśka też nie była lepsza. Każdy normalny człowiek w tak dramatycznej sytuacji byłby przerażony, a ona sprawiała wrażenie lekko zblazowanej i rozbawionej całą sytuacją i spokojnie popalała papierosa. Jedynie Nolte reagował w miarę normalnie, ale za to działał kompletnie irracjonalnie. Reasumując: cyrk ;)

Też się rozczarowałem. Myślałem, że jak Scorsese bierze się za thriller to wyjdzie coś niezwykłego, a tymczasem... Jedynym plusem jest kreacja De Niro, ale rewelacyjna też nie była. Solidna, schematyczna rola.
"Czarny charakter i ta jego nadprzyrodzona odporność na wszelkie ciosy wzięta żywcem z filmów typu science fiction co kompletnie mi się nie podobało" dokładnie. Najlepsza scena to jak tych 3 gości napada na Cady'ego i zadaje mu co najmniej 10 ciosów metalowymi pałami, a ten sobie wstaje i rozwala ich jak chce...

Hahaha dokładnie zgadzam się w 100%, po takich ciosach KAŻDY człowiek wylądowałby w szpitalu z ciężkimi obrażeniami, o ile by przeżył. Tymczasem pan Cady powstaje niczym feniks z popiołów i w brawurowym stylu bije swoich przeciwników. Dzięki tej scenie Cady przebił nawet osławioną odporność na ciosy Rockiego Balboa;)hehe Dziwi mnie jedna rzecz, mianowicie: w filmie pada zdanie z ust Cady'ego o tym jak to w więzieniu był gwałcony przez 4 mężczyzn. Na zdrowy rozum to człowiek o takiej odporności na ciosy i niemałej sile nie dałby sobie zrobić krzywdy, a nawet zostałby postrachem, "królem" w więzieniu. Zgodzisz się z tym? Według mnie pomieszanie z poplątaniem i dziura w scenariuszu. Nie dość, że to niezbyt dobry film delikatnie mówiąc to ten element science fiction ciągnie go jeszcze bardziej w dół.

Mógł trochę przypakować w więzieniu, ale takiej odporności na ciosy nie ma nawet superman. Dodatkowo trzymanie się podwozia samochodu przez parę godzin jazdy zakrawa o absurd. Ogólnie banalny i dziurawy scenariusz, schematyczne i przewidywalne zakończenie, irytujące aktorstwo (jedynie Bob się broni), denerwujący montaż (chodzi o te gwałtowne zmiany kadru i zbliżenia - miało to chyba podnieść napięcie), muzyka irytująca. Obejrzeć się da, ale raczej tylko raz.

Przecież do podwozia był przypięty linkami czy tam paskami, było to nawet pokazane jak je odpinał.

Ja sie zgadzam

Panie Boże, Ty to wszystko widzisz i nie grzmisz ...
"Jakoś nie przekonał mnie w roli psychopaty mówiącego cytatami z Biblii ..."
Ciężko polemizować, każdy ma prawo do własnego zdania ... Ale moim zdaniem to
jedna z lepszych kreacji aktorskich De Niro.
Oglądam powtórki za każdym razem do końca :-)

Zupełnie nie rozumiem zarzutów Pana powyżej o bezdennej głupocie aktorki granej przez Juliette Lewis ...
Czyli filmy powinny ukazywać tylko ludzi ... mądrych, postępujących właściwie ...?

Wybacz, ale albo mimika Roberta de Niro jest dosyć ograniczona, albo po prostu wszędzie gra w ten sam sposób. Mnie chciało się śmiać patrząc na jego psią minę, dokładnie tę samą, jako prezentował jako gangster w stanie melancholii. W ogóle w trakcie trwania całego filmu miałam wrażenie, że to komedia, a nie thriller, którym w zamierzeniu miał być....I owszem, zachowanie córeczki było tak kretyńskie, że aż nierealne. Zamiast wiać gdzie pieprz rośnie, ucinała sobie pogawędki z typem, który na nią dybał. Nikt normalny tak by się nie zachował. No ale może właśnie o to chodziło.

A poza tym jego "kreacja" aktorska niegodna jest nawet nazywać się kreacją. Po prostu żenada.

Właśnie o to chodzi, jej i jej całej rodzinie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo a ona się normalnie mizdrzy do gangstera, szok! Przecież normalny człowiek to ma jakiś instynkt samozachowawczy, a ona była pod tym względem upośledzona jak dla mnie. Chwile później zaczyna walczyć z oprawcą i wylewa mu wrzątek na twarz, skąd taka nagła przemiana? NAGLE zrozumiała, że grozi jej niebezpieczeństwo. Jeżeli byłaby zauroczona tym gangsterem to nie zrobiłaby tego, dowodzi to tylko słabości tego scenariusza. Co do kreacji R. De Niro to wydaje mi się, że to była dobrze odegrana rola, ostatnio widziałem go w filmie "siłą strachu" i nie miał miny zbitego psa, tak mi się przynajmniej wydaje;) widziałaś ten film?

Nie, nie widziałam. Mój ulubiony film z de Niro to "Gorączka". Mistrzowska gra jego i Ala Pacino. Po prostu duet doskonały:)

dobrego filmu nie zauwazylabys nawet gdyby ci usiadl na twarzy.