owszem de niro jest fenomenalny, ale bez przesady z tym, że to wyłącznie dzięki niemu film jest jako taki do przyjęcia. tu przede wszystkim świetna jest fabuła - coś świezego, przynajmniej dla mnie. akcja istotnie trzyma w napięciu, z każdą kolejną minutą coraz bardziej intryguje zachowanie maxa candiego i jego następne działania. ten psychopata to wytrawny gracz, wręcz zwierzę pozbawione jakichkolwiek skrupułów. wierzę że tylko prawdziwym kolosom kina udaje się doskonale zagrać kogoś tak zdehumanizowanego. może ja po prostu wczułem się w ten klimat (nawet dosłownie, upalne i duszne południe usa zdaje się pogłebiać gorączkowość całości), bo doprawdy zdziwiło mnie że generalnie owo dzieło jest odbierane jako średnie. przecie scena w kuchni z kersekiem to kwintesencja thilleru. albo ucieczka rodzinki. wspomnę oczywiście o muzyce która dodaje temu widowisku dodatkowo większego smaku (miodzio!). mnie się "przylądek strachu" bardzo spodobał, może to nie jest jeszcze ekstra arcydzieło, ale rewelacja bez wątpienia. na pewno wrócę kiedyś do tego obrazu, dawno nie odczułem takiej satysfakcji po obejrzeniu thillera. satysfakcjonujące 9/10.

jeszcze jakby cię de niro przeleciał, to byłbyś w pełni kontent. 1/10.

konfabulujesz :P

Przyznaj się: zazdrościsz mi!

chyba musisz przerzucić się na chucka norrisa i stevena seagala:D ten film to nieporozumienie...pierwszy raz widze taką tandetę od Scorsese...!!

Ludzie trzymajcie mnie...!!!

Zgadzam się z czegewara. Przecież ten film to totalny kicz! Pewnie gdyby reżyserem nie był Scorsese to film miałby o wiele niższą ocenę.

Właśnie obejrzałem na ale kino! i zdecydowanie się z Tobą nie zgadzam. Film jest nieco dziwny, ale "totalny kicz"? Moim zdaniem ta "dziwność" jest w nim właśnie świetna. To, jak wygląda niebo, kiedy wracają z lotniska albo wszystko, co dzieje się na wodzie jest świetne, chociaż przez niektórych może być właśnie uznane za kiczowate. Świetna fabuła, muzyka, gra De Niro, niesamowite postacie, które zapamiętam prze długi czas (poza Max'em cała rodzina jest świetna, zwłaszcza Daniele). Szkoda tylko, że Nick Nolte gra główną rolę, nie przepadam za nim.

Mi również film się podobał zarówno ta wersja jak i z '62 roku, ale zgadzam się, że bez De Niro filmu tak przyjemnie by się nie oglądało

A moim zdaniem pana de Niro trochę skrzywdzono dając mu do zagrania właśnie tak skonstruowaną postać. Aktor to znakomity i z pewnością znalazłby odpowiednie środki wyrazu, by bez przesadnie podkreślonego imagu bandziora stworzyć postać równie przerażającą (albo i bardziej) niż znakomita kreacja Roberta Mitchuma w wersji z 1962 roku. Wydaje mi się też, że sama końcówka filmu nie jest tak dobra jak być powinna.
Ten remake, w odniesieniu do pierwotnej wersji jest bardzo dobrym przykładem na to jak zmienia się kino. Gdybym miał to zawrzeć w jednym zdaniu to powiedziałbym iż współcześnie widzowi pokazuje się wszystko, podaje film i bohaterów na tacy, nie pozostawiając miejsca na interpretację i na to by mógł przestraszyć się tego, co podsunie mu jego wyobraźnia, jedynie pobudzona filmowym obrazem.