Większość filmu świetna, buduje napięcie, ale spodziewałem się jakiegoś bardziej filozoficznego zakończenia. Cady spotyka się z córką obrońcy w teatrze i nie gwałci, ani nie bije jej (chyba, że miał taki zamiar, ale mu się nie udało, bo uciekła). Myślałem że zemści się w jakiś bardziej wyrafinowany sposób, a tu niestety zachowanie zwykłego zwyrodnialca. Poza tym to bardzo ciekawy motyw z dźwiękiem który sugeruje jakieś nagłe zdarzenie, a po chwili okazuje się, że to dźwięk z kolejnego ujęcia. Nie wiem czy Scorsese na to wpadł, ale nie spotkałem się z tym wcześniej.