Świetny film, ktory nie tylko jest thrillerem ale takze dramatem bo pokazuje trudne relacje rodzinne i cienka granice miedzy dobrem a zlem, prawem a bezprawiem. Bardzo podobala mi sie symbolika (mysle ze zamierzona) umywania rak w rzecze przez Bowdena po utonieciu Maxa. Nie wiem czy ktos jeszcze ale ja mialem drobne skojarzenia z "mistrzem i malgorzata" zwiazane z postacia Maxa ktory jest z jednej zepsuty do szpiku kosci a z drugiej stronu uczy czegos Bowdena i jak sam mowi go "zbawia".