4. Czy nikogo z ludzi Grossa, ani jego samego nie zdenerwował fakt, że Olo zabił jednego z ich bandy? ( ten śmieszny co śpiewał po niemiecku). Nawet się nie zdziwili ? Zresztą też na forum nie zauważyłem podobnego tematu a myślę , że to dość dziwna scena i brak reakcji od złowieszczego Grossa. No chyba , że Olo dostał przyzwolenie na to (takiej sceny nie przypominam sobie)

Przecież Ochocki to była płotka. Myślę, że Gross po nim nie płakał. Dodatkowo wkurzał Ola od samego początku, nie dziwię się, że go sprzątnął.

Może i płotka, ale zabicie go przez nowego pracownika, bez przyzwolenia to raczej Gross na taką swawolę by nie pozwolił . Olo to też płotka był dla Grossa przecież

Widocznie Olo jakoś się wytłumaczył Grossowi, skoro obydwoje dalej współpracują przy dealu z narkotykami. Dla Grossa martwy Ochocki to był jeden świadek mniej.

Takich punktów by spokojnie można wypisać ze 20. Ten film to parodia.

Odpowiedź po 3 latach.....
1) wydawało mu się że ich zabił. Jerzyk i Kazek dostali tak, że raczej wyglądało to na rany śmiertelne. Kazek złapał się za głowę i Gross raczej nie miał powodów by sądzić, że przeżyje. Zasadniczo dobił tylko Studenta, który przyjrzał mu się przez dłuższą chwilę
2) A z kim Gross robił interesy? Z kim jadł w restauracjach. Członkowie komisji, delegaci. Poza tym śledztwo w sprawie masakry w hotelu jakoś nie było eksponowane w tym filmie. Franz jednak wiedział, kto strzelał w hotelu bo odwalił tylko Grossa z całej tej bandy. Więc pewnie dokładnie przesłuchał świadków, czyli Jerzyka i Kazka.
3) To była banda ubeków, więc pewnie domyślali się że wykorzystał swoje znajomości, czy też kogoś zaszantażował albo jakiegoś kapusia oskubał. Raczej nie był to dla nich problem. Nie powiązali tego z przemytnikami skradzionych aut (nawet nie wiedzieli, że chodzi o narkotyki)