Poważnie. Nie lubię głupiej rozrywki, ale czasami - z nudów - oglądam różne filmy. W 90% przypadków sukcesem jest jeśli dobrnę do finału, zwykle kończę po pół godzinie. Ten film obejrzałem z przyjemnością. Okay, to nie jest mistrzostwo świata, ale jest zabawny i fajnie zrealizowany. Harley ma potencjał i naprawdę dobrze działa, że nawet na chwilę nie pojawiają się tutaj ani batman ani joker. Jak dla mnie to optymalne kino superbohaterskie, bo bez superbohaterów.
Dystans trochę jak w Deadpoolu, choć powiedzmy, że szczebel słabiej to wyszło. Moim zdaniem jest to autoironiczne i jak napisałem: samoświadome. A scenariusz - choć niezbyt ambitny - jest i tak spójniejszy niż w wielu filmach które tutaj ocenia się na 9. Jak na film, który ma zaoferować prostą, wręcz głupią rozrywkę, to jest to bardzo dobry film i w swojej kategorii powinien być doceniony. Lepszy niż pierwszy Suicide Squad, nie wiem czy lepszy/gorszy od drugiego ;-P. Z pewnością lepszy od połowy Marveli... prawdę mówiąc film idealny to byłby taki, w którym Harley bierze bejsbola i rozwala to całe towarzycho w rajtuzach i trykocikach. To bym obejrzał ;-).
Ludzie - naprawdę dostrzegacie wartości w klepanych na sztancy kolejnych klonikach marvelowskich a tutaj wielce was oburza, że nie ma głębszej treści i społecznego przekazu? No proszę, czilaut!