Film ma swoje momenty, jak wspomniana już refleksja nt. zatrucia rybą, zaduma dotycząca ulubionego filmu, rozmowa bohaterów o tym, że czują się jak w filmie i warto nakręcić dzieło o ataku ptaków czy monolog Przytulacza Drzew dotyczący nieużywania przez niego papieru toaletowrgo. Ale najbardziej zafascynowała mnie scena przy automacie do napojów. Bohaterowie podchodzą do automatu Pepsi, wyciągają z niego puszki Coca-coli, w następnym ujęciu mają zupełnie inne napoje, a później znowu colę. Pokręcony easter egg? Przecież inaczej ta scena nie mia sensu. Ale, w sumie cały film nie za wiele go ma :D