Kiedys, w takiej grubej ksiazce/encyklopedii filmow tv/kasetowych z 93 roku (na okladce Catwoman z Powrotu Batmana T. Burtona), jedna z niskich ocen, ktorymi oceniane byly filmy w tejze ksiazce, brzmiala - "nic nie stracisz nie ogladajac tego filmu". I takie sa tez moje odczucia po obejrzeniu tego filmu wczoraj na Polsacie... Film ten to kompletna kpina z legendy, jaka stal sie Punisher.
Pozdr.
Mirrored