Kim Ki Duka nazywa się czasem "mistrzem słowa niewypowiedzianego". Na przykładzie tego filmu dobitnie widać dlaczego. Obraz i sytuacja przemawia tu silniej niż nieliczne słowa, dając do zrozumienia że to co najważniejsze słów nie potrzebuje.
Szkoda że reżyser w swych późniejszych filmach odszedł od tej oszczędności. Mam wrażenie że, zwłaszcza w filmie "Time", za dużo jest dialogu, dramatu i niepotrzebnych słów. Poza naprawdę pięknymi momentami które bez nich się obywają.
Dlatego "Pusty dom" jest moim ulubionym obok "Wiosna, lato (...)" filmem tego reżysera.