Dla mnie ten film tak naprawdę nie jest o beduinach, jest dużo bardziej uniwersalny, a Jalila równie dobrze mogłaby nazywać się Grażyną.
Film zadaje ważne pytanie: dlaczego zgadzamy się na sytuacje, które czynią nas nieszczęśliwymi? Dlaczego nie przełamujemy wzorców, które nas krzywdzą? Każdy z bohaterów czuje się zmuszony do pewnego działania i każdy jest z tego powodu nieszczęśliwy. A jednak: tak było i tak być musi. Jeśli się nad tym zastanowimy, to w prawie każdym społeczeństwie znajdą się takie zasady. Świetny film.
Znakomita zwłaszcza rola Jalili, która w sumie niewiele mówi, ale bardzo dużo przekazuje.