film ledwo trzyma się kupy, wątek morderstwa chłopca się rozłazi w nieprzekonującej grze aktorskiej (pomimo dobrej obsady, ale nawet W. Dafoe wymięka przy nędzy tego filmu). nawet "klimat średniowiecza" mnie nie przekonał, wszystko za ładne, za malownicze, te ujęcia na wyrenderowany zamek, albo te płomienie niczym z niezapomnianego pawłodelągowskiego "Quo vadis"... jednak i tak nic nie przebije wątków pobocznych - motyw króla-pedofila to niemalże życiowa rola V.Cassela! te ujęcia kamery na jego Spojrzenia W Bok! te jego Kroki Po Komnacie! poezja. innym wątkiem, który mnie rozbroił jest tzw "mroczna przeszłość" głównego bohatera...moment, w którym przyznaje się do morderstwa (którego można było się domyśleć mniej więcej w 1/3 filmu, jak tylko wiadomo było, że jest ta "mroczna przeszłość"), jest tak grosteskowy, ze nie sposób się nie zaśmiać. zdawałoby się, że bohater dopowiada później "cholera, nie to chciałem, powiedzieć, ale głupio wyszło", tylko nie nagrała tego kamera. w paru miejscach w filmie miało się dokładnie takie wrażenie, że aktorzy pod koniec sceny plują sobie w brodę i żałują, że w ten sposób coś tam odegrali, powiedzieli coś głupiego, no i ogólnie, wyszło tak jakoś... nędznie :/ i wszystkim było przykro, bo się napracowali.
nie lubię surowych opinii, wiec przyznajmy chociaż, że do połowy film jest niezły. ciekawi, dobry klimat, realizm średniowiecza. potem faktycznie nędznie. czego brakuje - może pogłębienia klimatu średniowiecza - może jakas msza, świece, klasztor. tutaj wyszło zbyt pobieżnie, choć dyskusje bohaterów nawet pasują do middle ages. Powiem więc tak: można obejrzec, nie zaszkodzi.