Pokazuje dwa nie pasujące z pozoru do siebie światy : nowojorskich pracoholików oraz totalnych abnegatów, niepracujących i żyjących na odludziu. Jak się później okazało te dwa światy mają ze sobą więcej wspólnego niż by się mogło wydawac. Bo wielkomiejscy pracusie uświadamiają sobie że praca i kariera to nie wszystko ( zwłaszcza w czasach kryzysu , gdy o sukcesy ciężko) a żyjący w zgodzie z naturą uśmiechnięci hipisi zdają sobie sprawę że trzeba jednak odnaleźc się w realiach rynkowych XXI wieku. Ten film ukazuje dobrą drogę złotego środka. Polecam go z czystym sumieniem.
Ło matko, czyli film zapowiada sie na nachalny moralitet? Znowu jakiś mądrzejszy od nas maluczkich, wszystkowiedzacy rezyser z Hollywood bedzie na uczył jak żyć, w rezultacie oferujac wszystkim wiadome, od lat ograne truizmy, przekazywane jako prawdy obajwione?
Nie nie nie. Ten film jest przede wszystkim dobrą komedią. Lekka i zabawną. Prawie że wakacyjną. Podczas sceny z Paulem niezdarnie zabierającym się do seksu skręcałem się ze śmiechu. A te prawdy życiowe , jak w każdej dobrej amerykańskiej komedii romantycznej nie są nachalne tylko są gdzieś w tle. Kto chce coś więcej wynieśc - otrzyma to , kto nie chce , będzie się po prostu dobrze bawił.