Dla każdego szanującego się widza, pamiętającego poprzednie części "Rambo : ostatnia krew" to profanacja cyklu. Ocenę wyższą niż 2 mogą dać tylko osoby, które nie widziały pierwowzoru. Bo ten film już w samym tytule nawiązuje przecież bezpośrednio do "Pierwszej Krwi", filmu wybitnego! Nie będę się odnosił do fabuły, bo jest absurdalnie głupia i w jej wyniku John już nie przypomina charyzmatycznego wojownika, a jest tu po prostu gościem, który z nudów zbudował tunel pod własnym domem...
Stallone już raz pożegnał się z Rambo w filmie. "John Rambo" i tamto pożegnanie wypadło całkiem nieźle, w klimacie poprzednich części, do tego było niezwykle brutalne.
Jeśli już chciał cokolwiek dla tej postaci zrobić, wystarczyło nakręcić... Prequel, albo pozwolić na Tarantino na... Remake pierwowzoru.