O ile pierwsza czesc filmu poruszala jeszcze jakis problem, o tyle ta jest juz zwyczajnym komiksem. Same eksplozje i posoka. Na co to komu? Zgadzam sie z przedmowca: ksiazka "First Blood" konczy sie zupelnie inaczej niz film. Dodaje jej to realizmu. Tam Rambo byl jeszcze czlowiekiem. Pierwszy film o nim troche namieszal w tym wizerunku, ale mozna to bylo jakos przelknac, tymczasem czesc druga zrobila z niego zwyczajna maszyne do zabijania. Nadludzkiego herosa, z ktorym nijak mozna sie utorzsamiac. Jedyne, co moze sie w tym filmie podobac, to niezla muzyka.