Ponoć Uwe dał dużo swobody aktorom i kamerzystom, pozwalał im improwizować, dając tylko generalne instrukcjie i uwagi. Może dlatego ten film nie wypada tak źle? Ciekawe jaki byłby Rampage, gdyby Uwe tylko siedział na krześle reżysera i ograniczył swoje interwencje do minimum, bo narazie to najlepszy film Uwe, jaki widziałem.

gridif, wiesz to różnie. Niektórzy tak postępują, ale daje to różny rezultat, jeżeli masz naprawdę aktorów na poziomie to można im na to pozwolić, jeżeli masz amatorów, naturszczyków to już niekoniecznie.

A sam film pozytywnie zaskoczył, Uwe ponoć w filmach bardziej autorskich, a nie różnych adaptacjach wychodzi lepiej. Tutaj jedyne co mi się nie podobało to dość kiczowata motywacja głównego bohatera: zabija, bo ludzi jest za dużo, bo surowców za mało. Po pierwsze on sam korzystał z ów dóbr naturalnych, po drugie zwalał tam winę na 3 świat a zabijał Amerykanów. Po trzecie jest to trywialne, o wiele lepiej wyszło to np w Upadku gdzie faktycznie widać bunt jednostki wobec systemu, społeczeństwa. Tutaj wyglądało to bardziej na wybryk kolesia, który po prostu nie bardzo chciał w życiu się ogarnąć na poważne więc postanowił podpiąć się pod naciąganą ideologię w ramach usprawiedliwienia.

Daje 6/10, bo faktycznie jest niezły mimo pewnych niedociągnięć.