Ten film obejrzalam dopiero dzis i to z dwoch wzgledow po pierwsze dlatego ze role tytuowa zagral jeden z najlepszych dramatycznych aktorow swiatowego kina Alan Rickman ale tez dlatego ze czytalam duzo na temat wielkiego szarlatana i seksualnego demona, ktry podbilserca i zaslepil cesarska rodzine, sprowadzajac jej los na tragiczne tory. Film dosc lekko obrazowal wydarzenia tamtego czasu, malo brudu i brytalnosci a takze malo scen milosnych ( Rasputin slynol z bujnego zycia erotycznego) Natomiast pod wzgledem aktorskim stanol na dosc wysokim poziomie, oprocz tytulowego rasputina ( alan rickam ) moglismy obejrzec kreacje innego wybitnego aktora Iana McKellena ( znanego bardzo dobrze wszystkim z roli Gandalfa "szarego" "bialego" w trylogi Lord of the rings) ktory wcielil sie tu w cara. Pomimo historycznego aspektu tego filmu, nie wiem czy zrobil on na mnie tak duze wrazenie jak sie poczatkowo spodziewalam. Ale warto bylo poswiecic czas na ten film, moze szczegolnie dla Alana Rickmana ktory brawurowo ( jak zawsze) zagral swoja role...