nie, nie... nie zakończenie filmu tylko ostatnia jego piosenka. naprawdę warto się męczyć przez cały film, żeby usłyszeć "ostatnią piosenkę o miłości" Lipińskiego.
Również dzięki temu zakończeniu, poznałem kiedyś tę piosenkę, wymiata ! Film też niczego sobie, klimat tamtych lat.