Kilka zabawnych wyrażeń( "cholerny ten leżak") i scenek ( np. dialog związany z pytaniem o miasto
Kazimierz) nie ratuje filmu. Rzadko oceniam film poniżej 5. Po prostu jak mi się film nie podoba to
przerywam oglądanie po kilkunastu- kilkudziesięciu minutach i co za tym idzie nie oceniam. Tym
razem wytrzymałam- bo film jest uważany za kultowy. Zawiodłam się. 3/ 10.
"Brak treści, brak formy" Jak najbardziej się zgodzę (chociaż nie brak treści tylko raczej brak fabuły). I właśnie w tym ten film jest wyjątkowy. Przyrównałbym film w pewnym stopniu do Latającego cyrku Monty Pythona. To jest absurd i groteska w maksymalnej dawce. Humor bardzo specyficzny i z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu.
W innych postach użytkownicy mówią o nawiązaniach do PRL-u i o tym że trzeba rozumień tamte czasy aby poprawnie odebrać ten film. Tylko moim zdaniem kompletnie nie o to chodzi. Oczywiście w filmie jest cała masa aluzji i szydery z systemu. Jednak ich świadomość wcale nie musi wpłynąć na odbiór filmu. Film tak samo śmieszy nawet w oderwaniu od samego PRL-u. Trzeba po prostu gustować w tego typu humorze. Albo płaczesz ze śmiechu albo ziewasz.
Dokładnie tak. To kino humoru pełnego absurdu, to humor, który się albo czuje albo nie. Przecież niektóre sceny są zwyczajnie GENIALNE! Takich scen już nie ma w żadnej polskiej komedii. Uważam, że Tym był akurat średniawy, ale inżynier Mamoń i Mamoniowa mistrzostwo. Pan "śpiewak" przesunięty do sekscji sportowej żeby nabrał optymizmu "jeszcze więcej optymizmu" (jak dodaje Tym) .... to wszystko trzeba czuć. Dlatego nikogo się do tego filmu na siłę nie przekona.