dokładnie, film składał się tylko i wyłącznie z ucieczki przed Umbrellą... nudziło to strasznie... początek zapowiadał nawet udany film, ale potem katastrofa. Od połowy filmu czekałam już tylko na to aż się wydostaną. Cały film okazał się (niestety) stratą czasu. Końcówka filmu, moim zdaniem powinna zostać rozwinięta, by widz mógł choć trochę poznać próby walki z Czerwoną Królową innych ludzi niż Alice, no ale przecież trzeba mieć coś zostawić na kolejną część a widzowi wcisnąć kiepską dawkę akcji i zombie, bez klimatu, fabuły... A jeszcze te zombie-żołnierze? Na jakiś motorach??? good joke ;D
Film parodiuje sam siebie a w dodatku widac że twórcy mają widzów za kretynów i nie szanują ich gustów - niestety ilośc ocen 10/10 pokazuje że wszystko można ludziom sprzedac nawet takiego gniota
Ten film to żart, z widza. Agonia filmowego RE, zaczęła się od części trzeciej, i trwa. Jak można, mając gotowy, tak fantastyczny materiał, jak 6 głównych części gry, i seria udanych (mniej lub bardziej) spin-offów, zrobić ,,to" ?. Fabuła nie istnieje, jest płytka jak umysł amerykańskiego widza, niedorzeczna (klony, fabryka, zombie-komuniści na Placu Czerwonym wtf?). A co najgorsze, od początku do końca, nawet nie drgnęła mi na nim powieka, ten film nie budzi żadnych emocji, nie jest pod żadnym względem udany. To chaotyczny pokaz efektów specjalnych, i kilku ,,łatek" jakie Anderson, wyjąwszy uprzednio z gry, gwałcąc całą chronologię tej serii, poprzypinał postaciom. Fanom gry, ale i fanom kina gorąco ani tej, ani poprzedniej, ani żadnej kolejnej zwyczajnie nie polecam.
Dziś to obejrzałem bo jakoś tak zapomniałem. Chyba dość słusznie, bo film okazał się totalnym nieporozumieniem. Resident Evil skończył się na trzeciej części. Pozostałe to tylko CGI i strata czasu o ile ktoś w ogóle w kinie oglądał.