w całości dość przewidywalna, ckliwa historia o człowieku tak dobrym, że może on istnieć tylko w fikcyjnym świecie. ukazuje niesprawiedliwość losu, różnice społeczne oraz wszechobecne zło i zakłamanie. smutne, zaskakujące zakończenie, które osobiście odbieram za najlepsze z możliwych, daje (bardzo nikłą, ale zawsze) nadzieję na to, że jednak można być szczęśliwym tak po prostu, z siebie, bez względu na czynniki zewnętrzne.
coś w stylu 'slumdog, milioner z ulicy'.
Może trudno w to uwierzyć, ale są tacy ludzie jak Amal. A czy zakończenie jest smutne? Nie dla mnie. Duże pieniądze często są przyczyną dużych nieszczęść. Amal znał swoją drogę i nie sadzę żeby te pieniądze chciał przyjąć. Bo co by miał z nimi zrobić?
Przypomina mi się scena z "Nocy na Ziemi", kiedy dziewczyna prowadząca taksówkę odmawia agentce zostania aktorką i zarobienia dużej kasy, bo zaplanowała sobie że będzie mechanikiem.
Pieniądze, owszem przydają się o ile się umie je dobrze wydać. Ale trzeba być na to przygotowanym.
Kiedyś był program o ludziach, którzy wygrali w totolotka no i większość z nich te pieniądze przepuściła szybko wracając do stanu sprzed wygranej.
Heh A propo przepuszczenia pieniędzy to trafnie określił to kiedyś George Best - "Większość pieniędzy wydałem na wódkę i kobiety - resztę po prostu przepuściłem" Nieważne że ludzie ci wrócili do stanu sprzed wygranej ale mają coś czego nie stracą- wspomnienia z tych dobrych czasów jak przepuszczali te pieniądze- a jedno jest pewne do grobu nie da się forsy zabrać A co do wydania pieniędzy to Amal mógł je przeznaczyć na pomoc potrzebującym