Zgadzam się. Myślałem, że czeka mnie gniot typu Dredd (2013), a szczerze powiedziawszy jestem bardzo mile zaskoczony filmem. Produkcję można prawie nazwać świetnym kinem Sci-Fi.
Oprócz pytania "gdzie kończy się człowieczeństwo?" można było wyłapać jeszcze inny przekaz. Chodzi o granice ludzkiej wolności (Orwell i te sprawy). Jeśli pozwolimy na taki rozwój techniki i jednocześnie manipulację ze strony wielkich korporacji typu Omnicorp oraz mediów w osobie Pata Novaka (Samuel L. Jackson) to w przyszłości człowiek będzie niewolnikiem wąskiej grupy osób o wspólnych interesach.

"Jeśli pozwolimy na taki rozwój techniki..." - tak jakby to, czy pozwolimy czy nie miało jakiekolwiek znaczenie. Technika będzie się rozwijać bez względu na to, co myśli o niej opinia publiczna (zakładając, że to właśnie miałeś na myśli). Będzie wdrażana powoli (często w "ludzkim płaszczu" lub pod pozorem służenia "dobru ludzkości/cywilnemu/społecznemu") w świadomość opinii publicznej, aż nie stanie się częścią codziennego życia. I tak z kolejnymi nowymi, przełomowymi zdobyczami techniki lub testami nad takową (jak np Wielki Zderzacz Hadronów, który budził ogromne kontrowersje, w świecie nauki, jak i poza nim, a przecież ma się dobrze i, nie umniejszając jego wkładu w naukę, w przyszłości z pewnością przyczyni się do napełnienia kont korporacji).
"...to w przyszłości człowiek będzie niewolnikiem wąskiej grupy osób o wspólnych interesach." - brzmi jak definicja politycznych intencji ZSRR albo UE. Wcale nie trzeba wybiegać w tak daleką przyszłość. Pozdrawiam

Spodziewałem się czegoś o wiele gorszego i bardziej plastikowego, jak wyżej wspomniany Dredd. I bezsprzecznie rola Samuela Jacksona jako Novaka - bardzo dobra. Zacne studium propagandy medialnej, w przejaskrawionym stylu w wykonaniu Samuela Jacksona i tło o czysto cyberpunkowym plocie - ja to kupiłem. Film mógł być oczywiście lepszy, ale mógł być też wiele gorszy.

Fakt: Jackson jest genialny :)