kopia lepsza od oryginału! oczywiście, przy tak kiepskim pierwowzorze łatwo było zwyciężyć, niemniej jest lepiej niż się spodziewałem.
RoboCop (1987) – zamordowany (niemal zamordowany?)policjant wraca do służby jako cyborg. Chciwa korporacja, skundlone media, przestępcy, policjanci. Niepotrzebne i niezgrabnie podane fajerwerki oraz odrobina prostej fantazji o ludzkim duchu w maszynie.
Wszystko niewyraźne, nieciekawe, przerysowane i w lekkim tonie (choć trup ściele się gęsto). Prostacka rozrywka wtedy, prostacka rozrywka dziś.
"RoboCop" (2014) - amerykańskie roboty efektywnie walczą w amerykańskich wojnach (np. w Iranie), niestety amerykańscy wyborcy nie chcą uzbrojonych maszyn na swoich ulicach. Dla korporacji zbrojeniowej to straty finansowe, których akceptować nie może. Stan rzeczy może zmienić maszyna z ludzkim mózgiem. Ludzki umysł, oddanego pracy policjanta, zamknięty w cybernetycznej zbroi może mieć jednak inne plany niż jego twórcy.
Obraz mniej drapieżny niż w oryginale (krytyka korporacji i mediów mniej dosadna, miej też trupów), ale sprawniej podany i fabularnie nieco bardziej (choć wciąż za mało) rozbudowany.
Poprawne kino akcji w konwencji sf.
I tak kopia ponad oryginał. Zdarza się.
gorąca wieże, że nick twój celowo ma wprowadzić w błąd. nijak nie pogodzę się z tym, że osoba zrodzona w 1979 mogła by mieć tak infantylną duszyczkę. spać bym nie mógł.
a przy okazji patrząc na twoje oceny to mi ciebie szkoda masz chyba jakiś problem i to spory z głową.
gorąca wierze, że nick twój celowo ma wprowadzić w błąd. nijak nie pogodzę się z tym, że osoba zrodzona w 1979 mogła by mieć tak infantylną duszyczkę. spać bym nie mógł.
Zabawne. Trzy strony "dyskusji", gdzie główne skrzypce gra jakiś troll narzucający swoje zdanie i pyskujący po kolei do każdego. Ludzie, trochę powagi, nawet w tematach o filmie rozrywkowym.
Nie napisałeś nic o tym, że jesteś znawcą kina. Widzę, że jednak coś do Ciebie trafia. Brawo.
dlaczego miałbym to pisać? enowtek, aronn i ArDrzej doskonale wiedzą, że jestem znawcą kina i cenią mój wysublimowany gust. o oczywistych rzeczach nie zawsze wypada pisać. (podkreślam - nie zawsze).
ty jesteś znawcą kina ? hhehe dobry kawał, chyba a wręcz na pewno jesteś pospolitym trolem i nic więcej.
Nie wiem po co się on jeszcze pogrąża a ja myślałem,ze mogłem z nim podyskutować poważnie teraz utwierdziłem się,ze to troll....
chłopcze ty nie byłbyś w stanie z nikim o kinie dyskutować - popatrz na swoje posty. swoją drogą widzę, że nie możesz o mnie zapomnieć, serduszko wciąż za mocno bije? wzruszające....
nie mów do mnie chłopcze gówniarzu to raz a po drugie nie udawaj inteligenta bo operujesz tu słowami których sam nie znasz.
dajmy spokój temu trollowi...on do wszystkich sie tak zwraca "chłopcze"może to gej :D
robaczku, denerwują cię moi inni adoratorzy? zazdrość zadurzonego uczniaka? zupełnie niepotrzebnie, nie należę przecież do waszej (niestety wciąż uciskanej) mniejszości seksualnej.
chłopcze czyżby zranił twoje uczucia? młodzieńcze serduszku zastukało pierwszy raz, a tu od razu odrzucenie... współczuję chłopcze, ups zapomniałem, współczuję chłopczyku
Drogi aronnie, czy jako gej masz prawo używać "krypto gejstwa" w ramach przytyku? sugerował bym z godnością bronić swoich preferencji seksualnych - filmweb nie daje Ci aż takiej anonimowości jak myślisz :) no chyba, że jesteś tu jedynie w roli trola, o co również można Cię posądzić, patrząc po Twoich wpisach.
w nagrodę za grubiańską obronę wersji z 1987, postawiłem tejże wersji wypasioną jedynkę! no i co trole, świętokradztwo popełniłem? (co do kopi, to lepsza od oryginału ale "serduszka" jej nie dam, więc i jej nie ocenię).
Wspaniały film klasy B, esencja kina lat 80-tych, kiczu, akcji, brutalności i totalnej niepoprawności politycznej wykastrowany i w kolorowym opakowaniu podany nowemu targetowi, czyli gimbazie. I tej się podoba to gówienko na miękko.
Czasem bywa że remake jest lepszy od pierwowzoru. Takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko i należą do wyjątków.
Ogólną regułą jest jednak to iż remaki nie dorastają do pięt oryginałowi.
W tym przypadku mamy niestety do czynienia z filmem w 100% potwierdzającym regułą, i będącym jej wzorowym przykładem.
No pewnie że tak i większość dostrzega, że w tym przypadku też tak było, no może poza harkonenem, który jak wiadomo jest wielkim znawcą kina (w swojej wsi)...
chłopcze, tu nikt już nie chce słuchać jak wzdychasz do harkonena. wiem, mam dziesiątki fanów na filmwebie, ale bezgraniczny zachwyt z twej strony jest żenujący nawet jak na filmweb.
Józef słyszysz? Idź lepiej świniom daj bo ryczą z głodu a nie za pisanie o filmach się bierzesz.
czasy wielkiej prohibicji, Chicago i jego podziemni panowie, baron Frankenstein przeczuwa europejskie przebudzenie antysemityzmu i migruje do Wujka Sama gdzie władze federalne przywalają mu na pewien eksperyment, dwóch szeryfów poszatkowanych przez bimbrowników miksuje się w noszącego zbroję twardziela z analogową maszyną liczącą i...
robocop bez robocopa, ale ja bym się dobrze bawił.
a tak na pożegnanie tematu...
Nie popisałeś się w tym swoim temacie chociaż bardzo chciałeś pokazać jaki to jesteś elokwentny a ponadto większość miałeś za nic :P
robaczku ja nic nikomu nie musiałem udowadniać, swą wartość znam.
owszem kilku młodocianym prostakom utarłem noska, wyłącznie dla ich dobra - na kwiaty i czekoladki nie liczę, wystarczy mi świadomość, że osóbki twego pokroju są mi bezgranicznie wdzięczne. już dobrze robaczku, zmykaj do piaskownicy...