Ja bym się zastanawiała nad Bryce Dallas Howard za drugoplanową. Ta aktorka ma talent do grania wrednych babsztyli a Sheila wyszła jej znakomicie.

Hmmm ... wredna? Ponoć tylko matka i babcia wspierały małego Reggiwego, a wredny to był ojciec, na którego pogrzeb Elton nawet nie poszedł. Utwór "Your Song" Elton napisał dla swojej mamy, a Oscara za "Can You Fell The Love Tunight' dedykował babci a z mamą cały czas ma dobre stosunki (nie słyszałem, żeby zmarła, więc, chyba jeszcze żyje?).

W filmie była przedstawiona jako osoba samolubna, zaniedbująca uczucia syna. Z ust filmowej Sheili padło nawet zdanie, że Eltona nikt nigdy nie pokocha. Nie znam dobrze biografii Eltona. Wypowiadam się tylko o filmie.

Tak tylko dopowiem: Elton napisał naprawdę mało piosenek w zyciu; wszystko pisał Bernie Taupin (w tym ,,Your Song"), ale owszem matka bardzo go wspierała w tym co robił, więc naprawdę nie wiem dlaczego w filmie jest (Excuse my french) zimną suką. Idąc tym tokiem rozumowania, nie sądzę, że zasłużyła na oskara, mimo to, naprawdę dobrze gra wrednego babsztyla ;)

Elton napisał tylko "Blue Eyes".

Niby dlaczego to, że w scenariuszu postać jest inna niż naprawdę miałoby wpływać na przyznanie aktorce nagrody?

Film jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Jeśli matka Eltona Johna nie była taka, jak w filmie, a wręcz na odwrót, byłą kochająca i czuła, to (przynajmniej dla mnie) nie powinna dostawać oskara. Zagrała naprawdę dobrze, ale nie wiem czy powinni jej przyznawać za TĄ rolę nagrodę. A z resztą nie wiem, mam jakiś dziwny kodeks oskarowy; jeśli naprawdę uznają, że zagrała fenomenalnie i większością głosów to przegłosują, to uszanuje ich werdykt ;)

Moim zdaniem, film i aktorzy nie mają, chyba szans na nagrody, w tym na Oscary, gdyż Akademia nie będzie chciała drugi raz z rzędu nagradzać filmu o znanym muzyku i takiej też kreacji aktorskiej, ale mogę się mylić.
Film nie jest też, niestety, takim sukcesem finansowym jak film o Queen, który trafił w idealny czas - tutaj jest tylko ok. 100 milionów dolarów ze świata.

Z ciekawości wpisałam w google "elton john matka" i wyszły mi nie za fajne rzeczy. Jego matka nie żyje. Pogodzili się po 10 latach niedługo przed jej śmiercią. Podobno Sheila pomimo prośby syna utrzymywała kontakt z jego byłym Johnem Reidem i z byłym kierowcą, któremu zostawiła w spadku połowę swojego majątku. Synowi zostawiła zdjęcia. Z artykułów wynika, że nigdy nie poznała wnuków. Na swoje urodziny zatrudniła sobowtóra syna... Z innego artykułu wynika, że sabotowała kontakty syna z ojcem. I że to właśnie ojciec kupił mu pierwszy fortepian (podobno jego żona numer dwa ma rachunki). Jak już mówiłam, nie znam za dobrze życia Eltona Johna, o jego matce wiem jeszcze mniej. Coś jednak musiało być w ich relacjach nie tak. Może więc rola Bryce nie mija się za bardzo z faktami? Przecież w innym wypadku Elton chyba odciął by się od filmu...

Elton przecież jest producentem filmu więc musiał zaakceptować scenariusz na długo przed powstaniem filmu, sądzę, więc, że Raven_86 ma sporo racji

No dobra, Touchè