Jestem zdania, że ludzie którzy rozdają te antynagrody, w rzeczywistości oglądają (przynajmniej niektóre z nich) je z niemałym zainteresowaniem. "Rocky" jest wybitnym tego przykładem. Część czwarta - fakt, nienajlepsza z całej serii, ale i tak warta zobaczenia - dostała kilka takich tandetnych nagród. A nie wierzę, że jest ktoś w tym gronie znawców, kto nie kocha historii Balboy:)
Moim zdaniem nawet kiedy rozdaje się te wątpliwe wyróżnienia, to i tak w jakimś sensie nagradza się twórców za ich wysiłek. Przecież wiadomości o tym, jakie filmy i jacy aktorzy otrzymali Maliny to darmowa reklama dla nich!