Zgadzam się, klasyczny Rocky to zdecydowanie arcydzieło. Film z niesamowitym klimatem, muzyką, świetnie zagrany(nawet Stallone) i film życiowy o godności, o walce, o miłości, o przełamywaniu własnych ograniczeń. Jednak kolejne części to tylko coraz gorsza kalka tego samego. Rocky Balboa to już tylko sprawnie zrealizowany teledysk ale bez serca i kompletnie o niczym.

ja sie zgadzam z tym po części, że pierwszy był najlepszy a potem to już tylko komercja aż do tego ostatniego filmu, wg mnie tylko pierwszy i ostatni zasługują na uwage chociaż Balboa nie dorównuje Rockiemu z 76 :) ale myśle, że daje rade całkiem dobrze, podoba mi sie, że nie był wcale przerysowany a mógł być i może faktycznie jest kameralny ale to dodało uroku i wg mnie Stallone mógł to naprawde zepsuć a jednak wyszedł z tego filmu obronną ręką :) sama walka jest też fajnie pokazana i generalnie dobrze zrealizowany a spodziewałam sie, że to będzie jakiś gniot, jestem mile rozczarowana i za to zwracam panu Stallone honor :)

A ja się nie zgodzę. Rocky 5 - to jedyna cześć jaka mi się nie spodobała i jak sam Stallone mówił, był to najgorszy pomysł jaki mógł wymyślić. Klimat z pierwszego filmu Stallone podtrzymuje, aż do Rockyego 4, i powtórzył to w Rockym Balboa. Każdy ma ten sam promień fantastycznej opowieści, która motywuje. Lotem na kasę, jakby nie patrzeć jest każda kontynuacja kultowego filmu, który osiągnął sukces - tutaj uważam że Stallone po prostu uzależnił się od postaci Rockyego i robi to dla wiernych fanów, a nie pod publikę.

Hej Wy wszyscy na górze co piszecie negatywy. Mam kilka pytań.
1. Czy oglądaliście kolejne części do końca, a jak tak to po co skoro to syf, czy wyłączyliście po pół godzinie.?
2. Czy ani razu nie kręciła Wam się łza w oku. Bo mnie wszystkie częsci poruszały?
Kurzi32, zgadzam się z Tobą w 100%