Mam ogromną nadzieję, że będzie możliwe zobaczenie tej animacji w kinie z napisami. Ponieważ widziałem zwiastun z dubbingiem i już kilka rzeczy mnie mocno zdenerwowało.
1. Gomez zawsze był przedstawiany jako postać o Hiszpańskich naleciałościach. W Polskiej wersji nagle stał się Francuzem
2. Morticia zawsze zwraca się do Wednesday po imieniu. W Polskiej wersji nagle mówi do niej "córuś", co brzmi dziwnie.
3. Wujek Fester w oryginale sepleni. W Polskiej wersji mówi normalnie.
Pewnie w filmie znajdzie się więcej tego typu dziadostwa. Widać, że ludzie odpowiedzialni za dubbing nie mają pojęcia co dubbingują.
Podobno sprawne oko wyłapie wszystkie różnice w tym tescie z Rodzinki Adamsów
https://www.youtube.com/watch?v=VPWimxLBW-I&feature=youtu.be
W Helios ma być wersja z napisami ;) Osobiście właśnie na nią się wybieram. Usłyszeć Charlize - niezapomniane! ;)
Też właśnie widzę, że w CC jest wersja z napisami i już podjąłem decyzję, że napisy :)
No zlituj się, Boberek robi tam Króla Juliana... Jego postać mówi "ne" zamiast "nie" (i w ogóle ignoruje wszystkie zmiekczenia w sylabach) i "malyny" zamiast "maliny".
A ja nie rozumiem Twojej awersji do tego dubbingu, uważam go za wyjątkowo udany! Wytykanie innego sposobu zwracania się Morticii do Wed jest chyba przesadą, ta bajka nie ma być kopią poprzednich. Fester sepleni wyjątkowo udanie, Pugsley dzięki innemu głosowi odrodził się na nowo jako postać żywiołowa i pełna chłopięcego buntu, a Miriam Aleksandrowicz jako babcia to już w ogóle wisienka na torcie ;)
Po prostu nie lubię polskiego dubbingu. Mogę go znieść w filmach animowanych, ale nie we wszystkich. Ale w filmach aktorskich brzmi tak sztucznie, że ogląda się po prostu źle.
A jeżeli chodzi o dubbing w tym konkretnym filmie, to wystarczy mi, że słyszę Boberka jak Gomeza i już nie potrafię odebrać tej postaci normalnie. Isaac w oryginale brzmi o wiele lepiej i podobniej do starszych wersji filmu.
Wybacz, ale dużo w Twojej wypowiedzi zatwardziałości, a jednym z przesłań tej bajki jest to, że z uporczywością trzeba uważać, bo może wyrządzić komuś krzywdę.
A jak mam inaczej traktować sprawę "wciskania" na siłę dubbingu, często bez możliwości wyboru napisów. Najlepszy przykład filmu "Czarownica 2". Mam w mieście 2 kina, Cinema City i Helios. W tym drugim, seanse są tylko z dubbingiem. W tym pierwszym, napisy były przez pierwszy tydzień, a potem został tylko dubbing. Z całym szacunkiem dla Pani Cieleckiej, ale ja jednak wolę posłuchać Jolie.
Bardzo lubię chodzić do kina, ale to ja jestem konsumentem i jeżeli dystrybutor nie jest w stanie zapewnić mi tego, czego oczekuję, czyli wersji z napisami, to nie zamierzam wspierać go moimi pieniędzmi.
Widzę, że zmieniłeś temat rozmowy na istnienie dubbingu w ogóle. Raczej się z Tobą zgodzę, też wolę napisy, ale w kwestii "Czarownicy" i innych bajek czy filmów skierowanych do młodszych widzów powinniśmy umieć spojrzeć z perspektywy biznesu kina. Przecież takie filmy wybierają dzieci, które pociągają za rękę do sali kinowej rodziców. Wersja oryginalnego dźwięku jest więc skazana na nieopłacalność. Wiem, że to nie te same emocje, ale może jednym z powodów sprzedaży filmów na płytach CD (a tam wybór napisów jest już na pewno dostępny) są tacy konsumenci, jak Ty. :)
Odnośnie dubbingu w filmach animowanych, to nie mam nic przeciwko. Rodzina Addamsów jest wyjątkiem, bo dubbing w zwiastunach mnie nie przekonał, a jedynie odstraszył. Wybacz, ale Boberek mi się przejadł, bo słuchając go, nie widzę postaci którą aktualnie dubbinguje, ale po prostu Boberka.
Dubbing w filmach aktorskich to co innego. Często dubbing jest tandetny, brzmiący jakby aktorzy czytali audiobooka. Emocje w głosie nie oddają tego co dzieje się na ekranie. Często dodawane są kwestie, których nie było w oryginale, a wypowiadane są jak nie widać twarzy postaci, albo żałosne żarciki nie pasujące do postaci.
Co do sensu dubbingu w filmach dla dzieci to nie zaprzeczę, ale np. dubbing w takich filmach jak Logan, Deadpool 2, czy Predator? To raczej nie są filmy dla dzieci.
Inną kwestią jest nie dawanie wyboru. Takie np. "Jumanji", które wypuszczono tylko z dubbingiem. Tak samo było kiedyś z wersjami 2D i 3D. Sporo filmów ominąłem w kinie, właśnie z powodu wersji tylko 3D, co przy moich okularach jest bardzo uciążliwe.
Podsumowując, nie jestem przeciwnikiem dubbingu. Po prostu jestem typem osoby, który chce zobaczyć film w kinie z oryginalną ścieżką dźwiękowa. Może ktoś lubi jak Johnny Depp mówi głosem Pazury, albo Thanos w zwiastunie "Infinity War" mówiący głosem Marka Barbasiewicza, który brzmi identycznie jak Skaza z "Króla Lwa". Ale to nie znaczy, że trzeba to każdemu wciskać i zawsze w filmach aktorskich powinien być wybór.
Zgadzam się co do Gomeza, nwm kto to wymyślił. Właśnie z tego powodu wybrałam się na napisy i polecam!