Nie do przyjęcia jest tutaj wątek Julie, która po jednym wieczorze odbija narzeczonego siostrze i nikt (nawet sama siostra) nie uznaje tego za dziwne. Ona i Everett są tak nielojalni, że to aż boli, Okropna jest też postawa Amy jak również to, że cała rodzina pozwala jej na takie zachowanie, Oczywiście Meredith powiedziała kilka słów za dużo ale z pewnością to była też kwestia stresu - poza tym zauważymy, że ona jako JEDYNA się tam starała, A Everett.? Szkoda nawet gadać o jego pomyśle ze ślubem z powodu choroby matki, Jak to miało w czymkolwiek pomóc.?

Słowem- zapowiadało się dobrze, byłam pewna, że polecą łzy a z minuty na minutę widziałam coraz więcej zbyt złych rzeczy aby o nich nie wspomnieć. Tak samo jak ta na siłę wrzucona poprawność jaką twórcy chcieli pokazać. Wyszło karykaturalnie, Nawet nie kibicuje się bohaterom bo nie czuje się do nich sympatii, Szkoda.