A i tak daję 7. Na razie. Bo jeśli kiedyś moje inglisz spikink się poprawi, albo zgarnę doskonałe napisy (to znaczy
takie, w których nie tylko wszystko będzie przetłumaczone ale też uda się to doskonale zsynchronizować z obrazem,
co przy takim nawale tekstu będzie raczej trudne) to coś czuję, że moja ocena wzrośnie.
Ten film stoi dialogami. Kapitalnymi dialogami. Gdyby były kiepskie, albo tylko poprawne to właściwie nie byłoby tu
czego oglądać. Niestety, nie załapałem wszystkiego. Poza tym bardzo dobre aktorstwo Oldmana, Rotha i Dreyfussa i
przyjemnie surrealistyczna historia dwóch gości jak z Flipa i Flapa uwięzionych w sztuce o Hamlecie, w której aktorzy
grają aktorów grających Hamleta a nasi biedni bohaterowie kompletnie nie mają pojęcia o co w tym wszystkim
chodzi.
Reszka!
Pozdrawiam.
Osmieliłbym się dorzucić, że ten film stoi również scenkami humorystycznymi (tak jak wspomniana reszka ;) i jak pałętanie się dwóch bohaterów (niby bez celu o ile dobrze pamiętam) po pałacu. Moja znajomość angielskiego też nie jest jakoś "porywająca" jeżeli tak mogę to określić. Oglądałem ten film z napisami, ale już nie pamiętam, czy angielskimi, czy polskimi :) Ktoś się wypowiadał na tym forum, że dobrze znać (albo odświeżyć sobie) "Hamleta", bo wtedy więcej smaczków się wyłapie. Ja niestety tego nie zrobiłem. Jeszcze taka drobna "poprawka" - absolutnie powalające aktorstwo Oldmana, Rotha i Dreyfussa :) Pozdrawiam :)