Jednym z kuriozów są długie sekwencje pokazujące zbliżenia współczesnego sprzętu AV używanego prawdopodobnie do odtwarzania archiwalnych materiałów filmowych.
Z drugiej strony są też przykłady dobrej roboty np. polskie napisy z tłumaczeniami plakatów propagandowych pisanych cyrylicą, czy polskie napisy dla kwestii wygłoszonych w języku białoruskim. Ale z drugiej strony nie ma polskich napisów dla kwestii mówionych w języku rosyjskim w sekwencjach fabularyzowanych.
Całość jest niezwykle chaotyczna, często nie można się połapać kogo pokazują na ekranie. Dla większego zamącenia używają sekwencji animowanych 2D czarno-czerwonych, to ostatnie chyba dla podkręcenia emocji i dramatyzmu.
Wygląda na prosty skok na kasę z dotacji wykonany przez producentów.