Dobrze się to ogląda, czas płynie ani nazbyt szybko, ale i nie za wolno, uśmiech może się pojawić, śmiech także, a bywa, że i refleksja głębszej natury. Bohaterowie sympatycznie popaprani (mniej lub bardziej), przeważnie zagubieni, acz interesujący. Pomysł z męskim kontrapunktem w świecie zdominowanym przez samice ? co najmniej obiecujący, choć do końca chyba nie wygrany. Emily Blunt, z francuskim zacięciem, cudownie pretensjonalna i fantastycznie niespełniona. I tylko ten finał... Chciałoby się może czegoś mocniejszego i prawdziwszego na koniec, ale i tak może być. Satysfakcjonujący zestaw wątków z twórczości Jane Austen i miły wieczór w odpowiednim towarzystwie. W sumie ? czemu nie?