Nie musisz znać jej książek, aby być w klubie- bzdura! kazdy z klubu musiał przeczytać jej ksiązki bo przecież o to chodziło, aby o nich dyskutować. Poza tym film naiwny...takie ciepłe kluchy.
Wydaje mi się, że chodziło o coś innego. Nie musisz znać jej książek żeby przeżywać rozterki życiowe takie, jakie zostały opisane w jej powieściach. Jeśli zdarzy się coś komuś (i kilku innym osobom) mówimy "witaj w klubie" oszukanych, zdradzonych, opuszczonych, nieszczęśliwych...