kocham horrory/thrillery i lubię kino klasy b. Myślałem, że to zbędzie marny slasher, na co zresztą wskazywało pierwsze 5 czy 10 minut filmu. jednak to nie jest slasher, w ogóle to nie jest horror. nawet thrillerem tego nie można nazwać. to raczej film obyczajowy o seryjnym mordercy. film jest tragiczny. od strony technicznej lepsze rzeczy kręcili w latach 70. tragiczne udźwiękowienie, strasznie marna jakość obrazu. mizerne zdjęcia, słaby montaż. muzyka balansuje gdzieś pomiędzy telenowelą i serialem akcji z lat 80. Aktorstwo jest w większości przypadków tragiczne [tak marne, że aż śmieszne], choć jest kilku aktorów, którzy nie są tacy źli [pan Costner, którego obecność uświadomiłem sobie dopiero zaglądając na fw po seansie:)]. sceny morderstw nie robią żadnego wrażenia, są niekrwawe, nie pomysłowe i każde z nich jest prawie w całości po za kadrem. film jest koszmarnie nudny, męczący, nijaki. naprawdę miałem problem żeby usiedzieć, w końcu zacząłem sprzątać pokój i ścierać kurze oglądając film na podwójnej prędkość [pomijając dialogi, które swoją droga też są marne].
NIE OGLĄDAĆ!!! chyba, że ktoś chce zobaczyć tu młodego Kevina. 1,5/10