Oglądam anime od lat i od samego początku miałam problem ze studiem Ghibli z jednego konkretnego powodu. W którymś momencie zawsze forma przewyższa treść. Długo zbierałam się do tej produkcji właśnie przez wcześniejsze doświadczenia i już w pierwszych minutach filmu byłam pod ogromnym wrażeniem postaci, fabuły i oczywiście świata przedstawionego. Pierwsza godzina filmu (może jeszcze kolejne 15 minut) były czymś naprawdę wspaniałym. Jak się jednak okazuje, to głównie dlatego, że po prostu wszystko jakoś trzymało się kupy. Dalsza część anime dalej jest wspaniale ukazana a soundtrack podbił moje serce. Jednak to wszystko. Fabuła z minuty na minute stawała się coraz mniej logiczna, bohaterowie wcześniej tak wspaniale wykreowani, zaczęli stawać się mdli i przerysowani. W szczególności sama końcówka ze strachem na wróble wprawiła mnie w nie małe zażenowanie. Miłość głównych bohaterów jak i całe zakończenie wyglądało tak jakby twórca chciał już skończyć historie jak najszybciej więc upchnął masę psujących odbiór zdarzeń w 5 ostatnich minutach. Bardzo mi przykro, naprawdę bardzo. Zapowiadało się przez większość czasu na coś naprawdę wspaniałego, szkoda, że druga połowa filmu już taka nie była. Uważam mimo wszystko, że jest to warta uwagi produkcja, po prostu mogła być lepsza.