1. Motyw z kawą wybuchającą w mikrofalówce niezbyt mnie przekonał; cała czwórka mogła zginąć. Owszem; Lowell i Sawyer siedzieli nie na wprost mikrofali i chyba za jakimś meblem więc byli najmniej narażeni na wybuch, poza tym spodziewali się go ale jednak - niezależnie od tego jak doświadczonym chemikiem był Lowell, nie mógł zakładać że przeżyją eksplozję.
2. W pewnym momencie (jak dla mnie gdy Sawyer jedzie w samochodzie szeryfa) staje się aż za bardzo przewidywalne że dziewczyna użyje prezentu od Lowella żeby załatwić szeryfa. Zabrakło mi oryginalności w zakończeniu.