Poza doskonałym aktorstwem, które jest tu niepodważalne, niezwykle spodobało mi się to, że twórcy filmu raz pokazali trochę inaczej zmagania ze swoim kalectwem osoby po wypadku. Podobało mi się to, ze Stephanie mimo tragicznego zdarzenia nie gapiła się w ściany przez następne 10 lat i tym samym następne 120 minut filmu. Żyła dalej, wzięła się za siebie i "szła" do przodu. Super. Zwykle filmy zajmują się w takich sytuacjach pokazywaniem otchłani rozpaczy, a tu jest inaczej. Wielki plus zatem za niebanalny scenariusz.