Chyba ostatni raz wstrząsnął mną tak film "Zycie ukryte w słowach" z Timem Robbinsem, który grał dotkliwie poparzonego pracownika platformy wiertniczej... Oba filmy po prostu przepiękne, ale i przerażające zarazem... Dotykające chyba jednego z największych ludzkich lęków (przynajmniej moich) - tego przed kalectwem i bardzo ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu... Nie chodzi tu o jakąś chorobę przewlekłą - słynnego tak raka, czy nawet śmierć,... Film "Z krwi i kości" pokazuje realistyczne mierzenie się z takim dramatem, wszystkie jego etapy i przewartościowywanie naszego życia, pod ich wpływem... Niektóre sceny przeraziły mnie w tym filmie bardziej, niż dobry thriller czy horror... Gdy budzę się, pierwszą rzeczą, jaką mówę w myślach, to podziękowania Bogu za każdy dzień oraz za to, że widzę, słyszę, chodzę i czuję... Ktoś mnie zaraz zapyta "A co Mu powiesz, jeśli dotknie Ciebie taka sytuacja?"... Na pewno na początku miałabym żal (podstawowy ludzki odruch), ale potem może zaczęłabym inaczej na to patrzeć... Odpowiem Wam - to zależy w jakich okolicznościach by sie to stało, czy bardziej zależnych, czy tez niezależnych ode mnie samej... Co do samego filmu, kreacja Marion - mistrzostwo świata...