PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=653607}

Rust and Bone

De rouille et d'os
7,1 18 252
oceny
7,1 10 1 18252
6,4 9
ocen krytyków
Rust and Bone
powrót do forum filmu Rust and Bone

byłem pod ogromnym wrażeniem dwóch poprzednich filmów tego reżysera, a tutaj porażka.
oczywiście warsztat filmowy wciąż na wysokim poziomie ale przekaz, historia żadna. niczego się nie
dowiedziałem o bohaterach. nie rozumiem co było wzruszającego w tej opowieści? że dziewczyna
straciła nogi i że zakochał się w niej mięśniak? piękna i bestia? tylko że w bajce bestia była
przemienionym królewiczem a tutaj mamy bezmyślnego mięśniaka o którym wiemy tylko tyle że
dobrze bije i dobrze .... o niej wiemy że lubiła tresować orki i tyle (to mnie akurat też od niej odstręcza
bo oceanarium kojarzy mi się z zoo, czyli trzymaniem zwierząt w klatkach)

ocenił(a) film na 10
francislionel

W ten sposób rozbierając opowieść to i "Prorok" był o niczym, poszedł chłopak do więzienia i się zdeprawował, żadna historia, a wszystkie filmy Audiarda opowiadają w gruncie rzeczy o tym samym, o dojrzewaniu charakterów i osobowości pod wpływem sytuacji. Historia w "De Rouille et d'Os" jest rzeczywiście mało widowiskowa, ale wcale taka nie musi być, bohaterowie na początku i końcu filmu to zupełnie inni ludzie, to jest proces, o którym mówi film. Tobie się ten nie podobał, a mnie zachwycił, bo każdy ma inną percepcję i wrażliwość, zwykła rzecz, tu nie ma osądów jedynie słusznych, każdy ma prawo odbierać filmy po swojemu i to w kinie jest piękne.

ocenił(a) film na 6
tomgg

tak. ja piszę o swoich odczuciach które jak widzę są kontrastowo różne od zdecydowanej większości. zastawiam się na czym polega fenomen tej opowieści, pozytywnie odbieranej zarówno przez kobiety (co bardziej zrozumiałe) jak i mężczyzn. jeśli chodzi o Proroka to tam historia jest nieporównywalnie bogatsza, portrety poszczególnych bohaterów pogłębione. szczególnie główny bohater, jego wewnętrzne przemiany są super ciekawe, przykuwające uwagę, równocześnie wiele pozostaje w sferze tajemnicy, niedopowiedzeń, symboli. natomiast w Rust & Bone czy wypadek wpływa jakoś szczególnie na osobowość bohaterki? czy w ogóle jest coś w niej ciekawego, jest jakaś tajemnica? portret jej kochanka jest komiksowo uproszczony. jego szloch na końcu niczego nie zmienia. pokazuje że ma jakieś szczątkowe ludzkie odruchy. ok nie jest całkowitym zwierzakiem, jest pół-dzieckiem-pół-zwierzęciem

ocenił(a) film na 6
tomgg

przypuszczam że głównym wabikiem emocjonalnym w tym filmie jest to że wykluczony, prosty, brutalny samiec skrywający jednak spore pokłady szlachetności i wrażliwości zakochuje się z wzajemnością w pięknej, kalekiej kobiecie z "wyższych sfer" (w każdym razie z wyraźnie wyższą pozycją społeczno-majątkową). mnie to nie wzrusza bo w to nie uwierzyłem. może gdybym lepiej poznał bohatera, tę jego wrażliwą stronę, dowiedział się, skąd się u niego wzięła było by łatwiej. a tak widzę karka który w jakiś czarodziejski sposób zaczyna troszczyć się o kaleką kobietę. przecież to jest kompletnie nieprawdziwe.

ocenił(a) film na 10
francislionel

W "Proroku" jedynie główny bohater podlega przemianom wynikających niemal całkowicie z sytuacji, w które wpadł przypadkowo i rzeczywiście jest postać napisana znakomicie, cała reszta jest typowa dla tego rodzaju filmów, tajemnicy czy niedopowiedzeń tam nie dostrzegłem, ale za to większość postaci z tła jest bardzo szablonowa, choć pomysł z wyrzutem sumienia jako towarzyszem odsiadki jest świetny. Trochę mnie tam drażniło tanie efekciarstwo, którego z kolei nie ma w "De Rouille et d'Os". I jest to świadomy zabieg reżysera, widziałem na DVD sceny, które nie zmieściły się w filmie i są to w większości sceny w taki czy inny sposób efekciarskie, niewiele wnoszące do opowieści, Audiard po prostu wiedział co chciał pokazać i nie musiał posiłkować się zbędnym sztafażem . Stefanie, kobieta, która z próżności lubiła przyciągać wzrok mężczyzn, podobać się i uwodzić, kobieta o silnym charakterze, w jednej chwili zostaje pozbawiona poczucia własnej wartości i kobiecości i w tej roli Cotillard wspina się na wyżyny kunsztu aktorskiego, przechodząc przez wszystkie stadia charakterystyczne dla osób po takich wypadkach, zaś Ali zupełnie nieświadomie pomaga jej w odzyskaniu wiary w siebie. Ali to głąb idący przez życie w sposób absolutne bezrefleksyjny, nie jest typowym karkiem, ale człowiekiem nieznającym innego życia i niespecjalnie zastanawiającym się nad sobą, ale rola jest zagrana wyśmienicie, znacznie bardziej stonowanymi środkami niż w "Głowie Byka", co nie znaczy, że gorzej, nieprzypadkowo Schoenaerts dostał za tę rolę Cezara. Dla Alego moment przełomu to traumatyczne przeżycie, bodaj pierwsze tak silne w życiu i nie dostrzegam tu niczego nieprawdziwego. Film jest świadomie bardzo stonowany w środkach wyrazu (i bardzo dobrze), a jego piękno wynika niemal wyłącznie z fenomenalnej gry aktorskiej głównych bohaterów, ale nie tylko, rola siostry Alego też jest świetna.

ocenił(a) film na 9
francislionel

Czy każdy, kto nie jest intelektualista od razu staje się "karkiem"? Dla mnie "kark" to napompowany sterydami bezmózg. Ale mniejsza o to. Od pierwszych kadrów widziałam, że to piękny film, z pięknymi zdjęciami i pięknie opowiedzianą historią. Mówisz "brutalny samiec" i "kaleka kobieta z wyższych sfer"? Ja tu widzę parę kalek. Ali jest kaleką emocjonalnym, który niczego nie buduje, tylko niszczy. Z nie do końca znanych nam powodów opiekuje się swoim dzieckiem, które dotychczas mieszkało z matką, ale nie nawiązuje z nim żadnej relacji, mówi: "nienawidzę cię", ze Stéphanie spotyka się, kiedy jest "wolny", kiedy już wydaje się, że zaczyna tworzyć coś na kształt związku, on wychodzi z imprezy z przypadkowo poznaną dziewczyną. Stéphanie traci nogi, ale w moim odczuciu to Ali jest większym kaleką. Ta historia jest trochę bardziej złożona, niz ty ją opisałeś, ale jak się postarać, to każdą historię można sprowadzić do banału. W tym filmie szczególnie urzekł mnie kontrast między "brudnym" brutalnym życiem bohaterów i słodko-pierdnym klimatem Lazurowego Wybrzeża. Dałam w pełni zasłużoną 9.

ocenił(a) film na 6
grubalola

no właśnie nie widzę tych powodów, jakiegoś uprawdopodobnienia rdzenia historii - czyli związania się "kalekiego emocjonalnie" bohatera (dla mnie po prostu niedojrzałego chłopca o bardzo prostej konstrukcji) z kaleką kobietą - choćby ta znajomość miała tylko erotyczny charakter. no i skąd nagle ta miłość na koniec? to po prostu nie zgadza się z moim doświadczeniem życiowym. Ty widziałaś kiedyś młodego mocno umięśnionego pana w dresie prowadzącego swoją dziewczynę na wózku inwalidzkim?

ocenił(a) film na 10
francislionel

Widziałem takie sceny, w relacjach z Paraolimpiady. A tak serio to pozory często mylą, sportowca wracającego z treningu można przy odrobinie złej woli zaklasyfikować jako prymitywnego kibola, opierając się w osądzie tylko na stroju i muskulaturze. Co do rozwoju tej filmowej relacji to gorąco namawiam do obejrzenia tego filmu raz jeszcze, bardzo dużo dzieje się tam w niuansach gry aktorskiej, w mimice, w drobnych gestach. Stephanie po prostu Alemu trochę imponuje, ufa jej, jest też kimś z trochę innej ligi niż ludzie, których on zna, stopniowo odzywa się w nim też zwyczajna, ludzka empatia i w końcu nie ma tam żadnej sceny udowadniającej tezę, że jest, jak go nazwałeś, karkiem, nie bije ludzi na ulicach, nie widać, żeby nadużywał alkoholu, ale za to uczciwie pracuje i opiekuje się synem, trenuje, a że lubi i potrafi się bić, to kanalizuje to w walkach, nic w tym złego, niektórzy znani, polscy aktorzy też trenują boks, co nie czyni z nich prymitywnych karków. Problemem Alego jest tylko to, że nie potrafi sobie poradzić z własnym życiem a Stephanie, w sposób nie do końca uświadomiony, w tych zmaganiach trochę mu pomaga i nie ma żadnego znaczenia, że jest na wózku, zresztą obydwoje sobie pomagają.

ocenił(a) film na 6
tomgg

Dobra może zbyt surowo oceniłem Alego. Zawsze się we mnie coś gotuje jak widzę kogoś bijącego zwierzęta albo dzieci (on zaliczył jedno i drugie) i pewnie zbyt emocjonalnie podszedłem do sprawy. Na pewno ten film wymaga od widza większej wiary w ludzi niż moja. Teraz już na spokojnie, jak przypominam sobie film to wiele rzeczy mi się w nim podobało ale to temat na inną rozmowę. w każdym razie Jacques Audiard to chyba teraz najciekawszy francuski reżyser

ocenił(a) film na 5
francislionel

Generalnie podzielam Twoje zdanie. Pierwsze 30-40 min. zrobiło na mnie spore wrażenie - czułem, że kroi się ciekawa, piękna historia. Początkowe sceny zwiastowały coś wyjątkowego... Jednak potem film nieoczekiwanie się wypłycał - tam, gdzie poszukiwałem głębi. Fabuła jako całość nie przemawia do mnie, wydaje się skrajnie nieprawdopodobna, niespójna, arcytrudna do "kupienia" przez widza, który wyzbył się naiwności. Końcowa część strasznie sztucznie zmontowana, naciągnięta do granic wytrzymałości. To, co mogło wzruszać, zostało odarte z uczuć. Kilka świetnych scen, piękne zdjęcia, niezłe kreacje aktorskie. Moim zdaniem, jako melodramat jawi się dość blado.

ocenił(a) film na 10
Alpert

Im dłużej nad tym się zastanawiam, to tym bardziej upewniam się w przekonaniu, że mnie ten film zachwycił bo od początku fabułę w nim traktowałem dosyć umownie, bardziej skupiając się na bohaterach jako takich, no i warsztacie reżysera, aktorów, operatora, autora muzyki, ale jestem przekonany, że Audiard robiąc ten film nie miał zamiaru robić melodramatu, zbyt to wytrawny reżyser.

ocenił(a) film na 10
francislionel

Zgadza się, sceny, w których Ali bez wyraźnego powodu traci panowanie nad sobą powodują, że nóż się w kieszeni otwiera, ale to świadomy zabieg.

ocenił(a) film na 10
francislionel

Podzielam Twoje zdanie co do Audiarda, niezależnie od subiektywnych opinii o filmach, to Audiard to reżyser, który może jeszcze nieraz pozytywnie zaskoczyć. Oprócz zdjęć, w "De Rouille et d'Os" jest bardzo dobra ścieżka dźwiękowa. Moim zdaniem całkowitym nieporozumieniem był zabieg marketingowy wmawiający widzom, że to melodramat, jak dla mnie to wątek miłosny jest tu raczej wtórny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones