Podczas oglądania "Camp Slaughter" jako pierwsze pojawiło się
niedowierzanie. Po prostu w żaden sposób nie potrafiłem przyjąć do
wiadomości, że można nakręcić "coś takiego"; byłem pewien, że głupota
scenariusza jest zamierzona, świadomie przerysowana, a więc pozorna. Co
tu dużo mówić: podejrzewałem parodię gatunku:-) Liczyłem na to, że lada
chwila w filmie wydarzy się coś, co każe na niego spojrzeć pod zupełnie
innym kątem, rzuci na niego całkiem inne światło. I tą naiwną wiarą
umocniony, wypatrując ukrytych aluzji i ironii, dobrnąłem do samego
końca...;-) I co? Z powodu swoich wcześniejszych nadinterpretacji i
dorabiania ideologii poczułem się jak kretyn! Największym zaskoczeniem,
okazał się brak zaskoczenia. Nie było autoironii, nie było żadnego
drugiego dna. Film był po prostu straszliwym, niewyobrażalnym gniotem! A
najgorsze jest to, że od chwili jego obejrzenia, na filmy, które do tej
pory uważałem za próbę upokorzenia Dziesiątej Muzy, spoglądam teraz
łaskawszym okiem;-) Gdy jakiś film wydaje mi się nędzny, natychmiast
przypomina mi się "Camp Slaughter" i nędza właśnie oglądanego filmu
nagle przestaje być tak jaskrawa;-) Nawet aktorska gra w W11 wydaje się
zasługiwać na Oskara, jeśli tylko porównamy ją do tej z "Rzeźnika na
obozie"! Mam nadzieję, że ten stan umysłu jest tylko tymczasowy i
przeminie tak, jak mija katar, grypa, czy ospa;-)
"Filmu" pozbyłem się z laptopa zaraz po jego obejrzeniu. Chyba jeszcze
nigdy komenda "usuń" nie sprawiła mi takiej radości:-) Teraz jednak
trochę tego żałuję... Może powinienem był zostawić go dla potomnych, ku
przestrodze?;-)
W tej chwili nie jestem w stanie sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek
widziałem coś głupszego, lub przynajmniej równie głupiego. Jeśli znacie
jakieś tytuły, to poproszę o tytuły: czekam na Wasze propozycje. Wątpię
jednak, czy cokolwiek jest w stanie zdetronizować "Camp Slaughter" w
mojej hierarchii gniotów:-) To dla mnie wzorcowy przykład antyfilmu;-)
Pozdrawiam!
Nawet sobie nie wyobrazasz, jak bardzo zacheciles mnie do obejzenia tego filmu swoim komentarzem :) Jestem ostatnio na etapie "bad movies" i poszukuje czegos narawde zlego :)
Jeśli jesteś na etapie "bad movies", to ten "film" Cię nie rozczaruje:-) Życzyłbym Ci miłego oglądania, ale nie chcę, żeby zabrzmiało to jak zjadliwa ironia;-) Pozdrawiam:-)