I nie, nie dlatego, że film jest genialny, ale po to by wiedzieć jak się nie robi filmów.
Film jest generalnie gniotem, z porażającą grą aktorską i niszczącą bębenki uszne łamaną angielszczyzną, którą się ci "aktorzy" tam posługują.
Efekty "specjalnej troski" i sam czarny charakter to śmiech na sali, i to taki, że tylko marzysz o tym by akurat elektrownia wyłączyła prąd i oszczędziła ci oczu.
Mimo wszystko film to niezła polewka i można spokojnie oglądnąć jako niezamierzoną przez twórców komedię.