Rzadko zdarza się tak "zasłużony" Oscar za rolę pierwszoplanową. Jego twarz poraża autentyzmem, świetnie cieniuje najdrobniejsze emocje. Doskonały.
moim zdaniem byl strasznie sztuczny, wiekszosc tych 'emocjonalnych' scen emanowalo wedlug mnie sztucznoscia, chyba nigdy sie do Penna nie przekonam.
Zgadzam się. Zagrał dość sztucznie a szczególnie scena kiedy niby płacze po córce. Zdecydowanie lepiej zagrał aktor grający Dave a mistrzowsko aktorka która grała jego żonę celest
Mam podobne odczucia za każdym razem jak oglądam ten film. Przerysowana rola. Zresztą nie pierwsza taka w jego wykonaniu. Słabe moim zdaniem.
Penn był bardzo dobry, ale moim zdaniem nikt tak bardzo nie zasłużył w 2003 na Oscara jak Bill Murray za "Lost in Translation" ;)
Ostatnie 10-15 minut (końcówka filmu) naprawdę niezle Penn się wykazał. Przez wcześniejsze 2 godziny filmu zastanawiałem się za co tych 2 aktorów dostało oscary.
dla mnie taki sobie praktycznie kazda inna jego rola o wiele lepsza, Oscara zgarnal za niewlasciwa po prostu, no ale to juz zasluga jego 'konkurencji'
jaki tam geniusz... konkurencja musiała być bardzo słabiutka albo dali mu Oscara za nazwisko. rola bardzo dobra, ale bynajmniej nie aż tak wybitna żeby go zaraz uhonorować statuetką Akademii.
żałosne, aktorstwo dobre, ale tylko tyle :) nie wiem jakim cudem to on dostał Oscara a nie Johnny Depp za kultową postać Jacka Sparrowa której nigdy sie nie zapomni :> ale pomijanie Deppa to już normalka, w swojej filmografii ma tyle swietnych ról że to aż śmieszne że nie dostał jeszcze Oscara
Bynajmniej. Prawdziwy aktorski geniusz Penn pokazał w "I Am Sam". Jego rola w "Rzece Tajemnic" jest świetna, ale przereklamowana. Tak samo jak rola Tima Robbinsa. Ani jeden ani drugi nie powinien wygrać. Na Oscara o wiele bardziej zasługiwał Ken Watanabe i Johnny Depp. Kolejna porażka Akademii.
Nawet nie potrafił dobrze udawać smutku po stracie córki. Tylko w jednej scenie trochę się postarał. Po za tym chodził i sprawiał wrażenie jakby był jednym z policjantów i prowadził śledztwo. Zero wczucia się w rolę ojca, którego dotknęła tragedia.
Ogólnie wszędzie te same miny. Jest męski, twardy, pewny siebie, ale to nie czyni go automatycznie dobrym aktorem. Przynajmniej nie w tym filmie.