Wprawdzie to inny gatunek, ale byłbym skłonny porównać Rzekę Tajemnic do Ściganego - w obu przypadkach mamy do czynienia z tym samym fenomenem filmów, które aż zbyt szczodrze zostały obdarowane nagrodami i recenzjami. Jasne, "Rzeka" ma wszystkie elementy, które powinien mieć dobry film (może za wyjątkiem końcówki), ale w gruncie rzeczy nie ma tu wielu oryginalnych elementów - trochę jest tu Chłopaków z Ferajny, trochę Poirota, a nawet trochę Brudnego Harry'ego, ale oglądając ten film od początku do końca nie miałem wrażenia, że oglądam arcydzieło sztuki filmowej, a po prostu dobry film. Tylko dobry film. Oscar dla Penna niespecjalnie mnie dziwi, ale już dla Robbinsa owszem. Miałem wrażenie, że gra tę samą rolę co w Skazanych na Shawshank. Aktorki drugiego planu wypadły w mojej opinii całkiem przekonująco. Morfeusz standardowo, aktor jednej miny. Podsumowując - 7/10.