Czytanie opinii, zawsze jest bez sensu. Każdy ma inny gust, więc nie wiesz czy ci się spodoba czy nie, bez jego zobaczenia.

Czytanie opini ma sens. Nie można tylko traktować ich jako obiektywnej oceny filmu. Przecież dla 5-latka, czy 30-tolatka z rozumem takowego, którzy też sie tu mogą wypowiadać, ten film to gniot.

Ja zawsze podchodzę do tego tak, że jeśli zdania są podzielone, to film jest warty obejrzenia, bo oznacza, że nie jest "dla każdego".

Czytanie opinii ma sens pod kilkoma warunkami.
Główna zasada jest taka że lepiej czytać komentarze po obejrzeniu filmu a nie przed.
Wtedy przypadkowo nie wpadnemy na spoiler oraz po seansie mamy swoja własną opinie, którą można porównać do innych opinii.

Od tego wg mnie są Ci niby "znajomi" których przynajmniej ja dobieram "gustopodobnie". Gdy oni ocenili jakiś film wysoko, wtedy większe prawdopodobieństwo, że i Tobie się spodoba. Nie jest to pewnik ale mi się często sprawdza.
Co do debili, to na tym portalu jest ich zatrzęsienie. Trolowisko na maksa co widać chociażby po bezmózgowiu jakie powyżej prezentuje "janko bzykant". Juz po nicku można zgadnąć, że to nawet do leczenia się nie nadaje tylko do odstrzału bezpośrednio.
Może myślał, że jeśli gra Downey Jr to pewnie będzie coś z IronManem i tak czekał, aż Robert przywdzieje zbroję i tak strasznie się zawiódł na końcu...

Bardzo Ci się podobał, a dałeś 9? 9 to chyba oznak zachwytu i ochów i achów.

Generalnie nie rozumiem oceniania kogoś przez pryzmat takich błahostek jak opinia filmu, ocena, komentarz na filmwebie. Mogę wiele powiedzieć o samym "Sędzi", ale kreślić profil psychologiczny potencjalnego odbiorcy? To by nie było rozsądne.

Opiniami warto się kierować, aczkolwiek trzeba rozróżnić, które są konstruktywne, a które nie. Jeśli ktoś ma argumenty to czemu je ignorować? No chyba nie dlatego, że napisał to na filmwebie?

Ja również dodam, że film poruszający, pokazuję miłość ojca do syna jak i na odwrót mimo wielu zgrzytów. I ta chęć bycia docenionym przez tatę, chociaż raz. Idąc dalej, czy jeśli tata nie był by taki surowy to czy Hank stał by się tak dobrym adwokatem, wspiął by się na tak wysokie szczeble? :) To tak refleksyjnie, a do tego koniec, który wg mnie sugeruje, że syn pójdzie w ślad ojca i zostanie sędzią.. :)
Nie wiem dlaczego ludzie tak często do filmu podchodzą z tak wielkim krytycyzmem.. Fakt można by się było czasem uczepić niektórych scen tudzież samych aktorów od których wymagalibyśmy czegoś więcej.. Ale nawet tak wspaniałe produkcje Frank Darabont 'a nie mają 10/10 :)
Polecam film, mi jak najbardziej przypadł do gustu.

Aż tak daleko bym się nie posuwał w osądach, że to "film dla debili", niemniej jednak po jego obejrzeniu (skończyłem parę minut temu), choć lubię filmy rozgrywające się na sali sądowej, tu jednak muszę przyznać (niestety), że czegoś tak nudnego, bez polotu, za przeproszeniem "jaj", nie widziałem już dawno. Gdyby nie miejsce akcji (wspomniany wcześniej sąd i mój sentyment do tej tematyki) to nie zdecydowałbym się na jego obejrzenie. Moim, subiektywnym, podkreślam!, zdaniem ten film to strata czasu....

Opinie zaczynające się od stwierdzeń typu: "film dla debili" najlepiej omijać - to znacznie ułatwia korzystanie z forum.

Ja stosuję jedną zasadę. Jeśli film na filmwebie ma średnią poniżej 6 to nie warto go oglądać (chyba, że jest "głupawą komedią" i szuka się "głupawej komedii"), jeśli ma 6 lub więcej to może być... zarówno gniotem jak i arcydziełem. Jak na razie sprawdza się wyśmienicie!

czyli klasyki też nie oglądasz, paradne!

A jak można brać na poważnie opinie osoby, która przeciętnemu filmowi dała ocenę 9? Dla mnie to ma tyle sensu co ocenienie na 1. Jeżeli podchodzimy w miarę poważnie do tych gwiazdek to nie możemy przeciętnemu filmowi, jakich wiele powstaje, dawać niemal maksa. Głupota. Jedyne co w tym filmie było naprawdę ciekawe i za co reżyserowi należy się pochwała to scena z obsranym Duvallem. Mocne, dosadne pokazanie jak choroba, starość pomiatają ludźmi, jak ta jesień życia potrafi być straszna. Sami pewnie tak skończymy, a wcześniej będziemy jeszcze musieli patrzeć jak męczą się nasi rodzice. Ja jestem podatny na wzruszenia i łezka w oku mi się zakręciła, szczególnie podczas sceny śmierci na łódce. Jednak to też nie było oryginalne, odkrywcze i pokazane w wybitnie ciekawy sposób, nie wyniosło tego filmu ponad przeciętność. Cała reszta to szajs, cyniczny karierowicz gardzący "wieśniakami" z ojczystych stron, stara miłość, konflikty rodzinne, to wszystko było już ze 3854 razy. Sceny w sądzie słabiutkie, jakieś takie egzaltowane pierdoły. Humor nawet ujdzie. Na pięć może nawet sześć ten film zasługuje.

Zgadzam się W większości przypadków byłam tak samo mądra jak i głupia po zapoznaniu
się z recenzjami Najbardziej lubię sytuacje w których trafiam przypadkowo na film który
okazuje się dla mnie bombą ! Może czytanie fabuły troszkę pomaga , ale też nie zawsze.

True, każdy ma swój gust, więc nie ma co sie sugerować takimi rzeczami, mimo że czasami oczy kłują od czytania opinii takich jak "FILM DLA IDIOTOW,ZWYKLE GOWNO,STRATA CZASU,NUDNY,BEZ SENSU" bez żadnych argumentów, takie troche słabe jest to..

{SPOILER] Czytanie opinii takich jak twoja nie ma sensu. Co jest ciekawego w tym filmie? Dajesz 9/10 a nie wymieniles ani jednej rzeczy przemawiajacej za tym 'dzielem'. Dla mnie to nudna, przewidywalna do bolu amerykanska historyjka o ojcu ktory strzelil focha, tylko dlatego ze jeden z ze zbuntowanych w mlodosci synkow (kto nie byl nigdy zbuntowany w tym wieku?) uniemozliwil drugiemu granie w baseball(z grubsza). I tak oto ojciec postanowil sie nie odzywac przez cale swoje zycie, ignorujac swojego syna czekajac na moment smierci. Nie no, alez to piekne - jak juz siedza sobie w ostatniej scenie na lodce i wspominaja stare czasy. Film ma wysokie noty poprzez stado baranow jak ty ktore lubi tu przesiadywac pozujac na filmowych znawcow, bojac sie jednoczesnie krytkowac to 'kupe wielkich rozmiarow' w ktorym wystapila przeciez taka plejada aktorow. Film jest wtorny, historia pisana 'na szybko'. Utrata pamieci w momencie zabojstwa (no bo przeciez bez tego absurdu CALA historia zawarta w filmie nie mialaby sensu) i wyrok w sadzie (gdzie oskarzony przyznaje sie do checi zabojstwa - a wiec motyw, bo nie wspomne o moralnosci ktora nigdy nie pozwolilaby mu zostac sedzia ) to po prostu filmowa kpina