http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=135361 sięgnij do źródeł historycznych i literackich, a potem pomówmy o tym, że prawda jest banalna, przewidywalna i prymitywna .

PS : happy endu tam nie widziałam

Nie chodzi mi o sedno problemu tylko o sposób jego przedstawienia - wydaje się być daleko odbiegający od prawdy, Nie wierzę że czarnoskóre służące, których nikt nie nauczył wiary w siebie, mówiły do swoich podopiecznych - jesteś dobra, mądra, ważna - to absurd. Większość scen jest przekoloryzowana, posypana cukrem pudrem i po prostu niestrawna. Sam temat filmu jest ważny i można było pokazać to inaczej.

Wiara w siebie jest ważna, szczególnie sytuacji gdzie jesteś traktowany jako człowiek gorszej kategorii, gdyby nie ona, to te kobiety dawno by się wszystkie powieszały. Poza tym, zgodzę się, film jest trochę przecukrowany, ale to nie ma być dramat psychologiczny, tylko dramat, po którym widz zaczyna wyciągać pozytywne wnioski, pewną refleksję.

A nie wydaje Ci się, że to po prostu macierzyński instynkt się w tej służącej odzywał, kiedy mówiła do tej dziewczynki? Być może to jest coś, co powtarzała swojemu dziecku, które z racji okoliczności było lekceważone i traktowane z pogardą? Może to jest właśnie to, co sama chciała usłyszeć od swojej mamy? Nie trzeba być Einsteinem, żeby rozumiem, że nikt nie lubi być ignorowany i poniżany - zwłaszcza, że mała notorycznie była tak traktowana przez swoją rodzinę.

no bajka, ale że porusza ważną tematyke społeczną, takie filmy maja zawsze wysokie noty