Strasznie się zajarałem tym filmem i już był w zasadzie zapowiadany w kinach studyjnych. I nastała ta przeklęta pandemia. Marzenia legły w gruzach i obejrzałem dopiero po roku. Warto było czekać, bo to film dokładnie taki jaki sobie wyobrażałem. Mroczny, lodowaty w formie, przeciągnięte kadry, skąpe dialogi, surowość jak nie przymierzając w Koniu turyńskim. Oglądało się smacznie, trzymało w napięciu. Film statyczny, nie dla wszystkich ale pobudza nerw i trzyma w napięciu.