Za mało w tym filmie Edwarda kroczącego dumnie z rozpiętą seksi koszulą świecącego gołą
brokatową klatą! Mam nadzieję że w kolejnej części będzie go więcej i będzie się z czego
pośmiać. Tu humoru dostarczała mi najbardziej Bella, o którą cały czas ktoś się bił (głównie
faceci ale na końcu nawet Alice chciała się o nią bić) xD W dodatku uwielbiam te jej
przeciągane w nieskończoność nic nie wnoszące do fabuły dialogi gorsze niż w "Modzie na
sukces". Wszyscy bohaterowie są uroczo smutni i zdołowani, wszyscy cierpią i dokładają
sobie cierpień. Sami masochiści (muszę cię opuścić żeby tylko więcej sobie pocierpieć itp).
Nie ma normalnych ludzi, tylko wilkołaki i wampiry - jak się pojawia w końcu normalny facet to
musi się porzygać w kinie na randce :/ Jeszcze chciałam powiedzieć o moim zdecydowanie
ulubionym fragmencie, gdzie Bella trafia na party z okazji swoich urodzin, ale jest bardzo
drętwe i nudne, całe szczęście impreza się rozkręca po tym jak Bella zacina się papierem tak
że prawie się wykrwawia i ginie! Jak kiedyś będę miała nudną imprezę to wezmę ze sobą
jakiś papier żeby ludzie mieli się czym pociąć i żeby rozruszać towarzystwo i ożywić atmosferę
zapewniając niezapomniane wrażenia! Pozdrawiam innych fanów brokatowego Edzia i jego
przyjaciół.