Para gliniarzy z amerykańskiej armii na tropie mordercy prostytutek w Sajgonie...
Ehh, cóż ja mogę poradzić, że tak uwielbiam filmy opowiadające o wojnie w Wietnamie? Nawet te mniej udane. Film Christophera Crowe'a posiada wszelkie atrybuty, predestynujące go do miana ekscytującego thrillera: wymarzone miejsce akcji (Sajgon jako "oko cyklonu" czasów konfliktu zbrojnego), wdzięczny duet stworzony w zgodzie z najlepszymi tradycjami "buddy movie", nieskomplikowaną, acz wciągającą intrygę oraz dobrą obsadę. Udział Willema Dafoe działa tutaj na zasadzie "dodatkowego kopa": wiadomo, facet wystąpił także m.in. w "Plutonie" i "Urodzonym 4. lipca". Niestety, ten świetnie zapowiadający się kryminał w barwach wojennych, z czasem zaczyna zdradzać symptomy właściwe typowej produkcji klasy B. Ilość dziur logicznych i naciąganych zwrotów akcji w drugiej połowie filmu, przekreśla go jako poważne dzieło i czyni zeń coś w rodzaju uboższego kuzyna "Zabójczej broni", tyle, że w egzotycznych dekoracjach. Przyznam, że z ogromną chęcią przyznałbym wyższą notę, bo w trakcie seansu naprawdę świetnie się bawiłem, co nie zmienia jednak faktu, że uroki i zalety "Off Limits" docenią przede wszystkim zatwardziali koneserzy gatunku.