To jest pierwsza myśl jaka mi się nasunęła po seansie. Film jest całkowicie, abstrakcyjny, nierealny. Strasznie wygładzony pod wizje reżysera i koncept, idealne, stereotypowe, nic nie zakłóca wykreowanego obrazu. Zamiast filmu pokazującego rzeczywistość nastolatków mamy teatr lalek ...
Jakoś nie mam podobnych odczuć. Sporo dialogów - tych sztucznych, drętwych, ale też bywa że żywiołowych i krwistych - wydaje się prawdziwymi, autentycznymi. Natomiast świat netu jest sztuczny, a jaki miałby być?
Nie chodzi mi o to że wirtualna rzeczywistość jest sztuczna, a oto że, może to nie najlepsze określenie, ale reżyser wyidealizował całość według schematu, wszystko jest albo czarne, albo białe, dobre lub złe. Na przykład główny bohater: emo, gej, uciekający w wirtualną rzeczywistość, skłócony z rodzicami i całym światem, czy jest w nim coś normalnego czy to 100% twór stworzony tylko i wyłącznie do samobójstwa ?
zapomniałeś dodać , że gej zabujał się w wirtualnej rzeczywistości w dziewczynie... no tak, ale to jest bez sensu. To chyba nie była dziewczyna. Nie, to była dziewczyna. Aaa... rozumiem. To nie był gej.
czyżby to, że chłopaka zafascynowanego dziewczyną trudno określać mianem geja była dla ciebie jakąś tajemną wiedzą ?
No, to się jednak zdarza. Np. wtedy, gdy facet majaxcy skłonności homo usiluje udowodnic sobie i innym że jednak jest hetero. Ale może to tez jest wiedza tajemna... ;)
nie dam bezpośredniej odpowiedzi, ale dla ułatwienia wspomnę, że fascynacja Dominika Sylwią była szczera i nie była związana z robieniem zasłony dymnej.
Nie wydaje mi się, aby twórcy filmu sugerowali to co opisujesz. Z rozumowaniem poszedłbym w innym kierunku. Na wszelki wypadek powtórzę, ze jeśliby miałby to być film o homoseksualistach to powstałby zupełnie inny film.
no nie wiem, czy filmwebowe forum jest właściwym miejscem na szczegółowe wyjaśnianie spraw związanych z intymnością młodzieńców.
Dobre ;)
Skoro nie wiesz, to może faktycznie nie wypowiadaj sie - ten wątek dotyczy przecież kwestii seksualnosci bohatera.
To drugie.
Zestaw sobie:
"no nie wiem, czy filmwebowe forum jest właściwym miejscem na szczegółowe wyjaśnianie spraw ..."
"Jak to nie wiem , przecierz wiem czy filmwebowe forum jest właściwym miejscem..."
Przemyśl.
Czy to drugie ponieważ ty tak sądzisz, czy w rzeczywistości tak jest? Czy właściwe jest umieszczanie wyłącznie moich stwierdzeń pomijając własne? Czy ja rozmawiam sam ze sobą, czy z tobą?
Przemyśl to.
To dość proste: drugie zdanie przeczy pierwszemu . Oba napisales sam.Więc podejmij decyzje, ktore z nich wyraża twoją opinię, Ja za ciebie nie moge tego zrobić.
Dlaczego zdania wyrażające tą samą opinię uważasz za sprzeczne? Czyżbyś popełnił jakiś błąd ? W czym się mylisz, to ja tego nie wiem. Ja za ciebie nie mogę tego ustalić.
No to jeszcze raz: w pierwszym zdaniu napisałeś, że nie wiesz, czy forum jest własciwym miejscem do rozstrząsania kwestii seksualności bohatera. W drugim zdaniu, że wiesz. Teraz trudne pytanie: wiesz czy nie wiesz? Czas start.
Znajdź kogoś rozsądnego w okolicy i dowiedz się co oznacza rozpoczęcie zdania od "no nie wiem czy..". Przygotuj się na zaskoczenie.
Czas start.
O, to proste " nie wiem czy..." oznacza, że nie wiesz, czy.
Gdy piszesz natomiast "przecież wiem..." wtedy (uwaga, uwaga - napięcie rośnie...;) wtedy wiesz.
No widzisz, to nie takie trudne.
Widzę, że zrezygnowałeś ze znalezienia rozsądnej osoby i postanowiłeś sam kombinować.
"no nie wiem, czy..." oznacza, że nie chce się tego robić co za chwilę się powie.
No widzisz. Zaskoczenie. A to nie było takie trudne.
No świetnie: czyli dochodzimy do jakiegoś konsensusu. Teraz dalej: czy teraz już uważasz, ze możemy porozmawiać o orientacji seksualnej Dominika?
Serio? ;) No to wróćmy do mojego pytania, przed ktorym tak nieudolnie probowałeś uciec:
"No to jescze raz zapytam: dlaczego Dominik podniecil się podczas zapasów?"
Sugerujesz fałszywie moją nieudolność pomimo, iż sam się nią wykazałeś w powyższych swoich wypowiedziach?
Po prostu odpowiedź (w końcu) na pytanie przed którym starałeś sie nieudolnie uciec twierdząc, ze forum filmu nie jest miejscem na podobne rozważania. Teraz uwazasz już inaczej, prawda? ;)
Dlaczego nadal sugerujesz fałszywie moją nieudolność pomimo, iż sam się nią wykazałeś, co widać w powyższych twoich wypowiedziach?
To forum dyskusyjne konkretnego filmu. Wątek dotyczył seksualnosci Dominka. Odpowiedz na pytanie. Coś jeszcze jest niejasne? ;)
Widzę, że umiesz się opanować i wziąć pod uwagę, że jest to forum dyskusyjne, a nie co innego. Jeżeli chodzi o odpowiedź na pytanie, to dla mnie wszystko jest jasne, choć na forum krążą fałszywe opinie.
No to ja swoje też powtórzę, dobra? ;)
"OK, a czym był ten epizod o podlożu homoseksulanym?"
Teraz ty:
"dlaczego w pytaniu jednoznacznie z góry określasz podłoże epizodu ? "
I znowu ja:
"A co ,moze podniecił się, bo wyobrazil sobie, ze kolega jest piekna dziewczyną? "
I ty:
"Nie wydaje mi się, aby twórcy filmu sugerowali to co opisujesz. Z rozumowaniem poszedłbym w innym kierunku"
I na koniec ja: to co w takim razie sugerowali twórcy filmu, jeśli nie była to homoerotyczna fascynacja?
Jeśli oczywiscie wypada o tym rozmawiac na forum filmu... ;))
Nie nazwałbym tego homoerotyczną fascynacją, a co najwyżej chwilowym zawirowaniem emocjonalnym. Twórcy filmu nie przyłożyli się do dokładnego zdefiniowania tego, ponieważ ważny był skutek, a mniej przyczyna.
Czyli: "zawirowanie emocjonalne" o charakterze homoseksualnym. Czy właśnie to sugerowali twórcy filmu? ;)
zweistein napisał:
"Porównaj wlasne 2 zdania. Jedno przeczy drugiemu"
Błędność twoich opinii zaczyna być regułą.