W jednej z końcowych scen (nim Sylwia wybiegnie z domu) widać kim ona jest i w jakich warunkach żyje. To typowa miernota. W realu zwykłe zero. Natomiast w sieci, fenomenalnie wykorzystująca swoje atrybuty werbalne, charyzmatyczna dziewczyna, która nie dość, że potrafi sama obrosnąć w piórka i przybrać alter ego, które nie dość, że pozwalają jej zapomnieć jaka jest słaba, to jeszcze sprawia, że inni myślą, że jest kimś wielkim i wyjątkowym.

Hitler też myślał, że robi dobrze.

Tak jak ktoś dobrze wytłumaczył w powyższym poście- Sylwia to ciężka manipulantka.Dla niej to była zwykła zabawa,
wypełniacz czasu.Gdyby chciała naprawdę się zabić,już dawno żyletkę wbiłaby sobie mocniej w te żyły ale gdzie tam...
Okazała się być gorszym tchórzem niż sam Dominik,który miał naturę wrażliwego chłopaka a jednak nie wytrzymał
presji i ...skończył ze sobą marnie,choć widać było iż to co do niego wtedy dotarło iż nie chciał jednak umierać,szkoda,że
było już za późno.Sylwia już sama nie wiedziała co chce.Najpierw wmawia,że pragnie umrzeć iż to jest jakby jej chorobnym
przeznaczeniem to jeszcze chłopakowi pranie z mózgu robiła.Załamała się,racja.Nie zdała sobie sprawy takiej iż po drugiej
stronie jest żywy człowiek i też coś może czuć...jaką ma psychike,jaki jest naprawdę.Załamała się,w ogóle w szoku
była bo nie zdawała sobie wtedy sprawy jak bardzo jej chore gierki mogą wyjść z spod kontroli,że naprawdę może dojść
do samobójstwa.Jej chore gadanie,jaki to jest świat...bla,bla.Zastanawia mnie jedno,czy w realne życie też dało jej takiego
kopa iż postanowiła zaszyć się w wirtualnym światku i tam stać się kimś znacznie lepszym,kimś kto może wszystko.
Jak widać po końcówce,chyba do 'Sali...'' nie zawita,ponownie po tym co się stało.Pewnie nie tylko jej ofiarą był Dominik,
skoro potrafiła 'zwołać' do siebie Jaspera i tą całą 'avatarową' reszte,z tym,że Ci ludzie nie podeszli do samobójstwa,cała
gadka o śmierci,która nigdy by nie miała końca.Śmierć Dominika to zmieniła.Tamci stchórzyli,a Sylwia? Z pewnością
gryzie się w sumieniu z tym do czego doprowadziła.Taki koniec 'Królowej'.

Sylwia była odpychająca, nie wiem na ile przez scenariusz, a na ile przez aktorkę (bełkoczącą) i czy taki był zamysł, ale naprawdę ciężko było odczuwać do niej jakąkolwiek sympatię. A swoją drogą ten film pokazuje do czego prowadzi ślepy upór zrodzony z egoizmu. Widywałam w internecie podobne towarzystwa wzajemnej adoracji. Złożone z takich co to zamiast się ogarnąć, posprzątać i pouczyć woleli wiele energii zaangażować w bezpłodne rozmowy o złej naturze życia. Dla mnie to jedna z tych postaw od których powinno się trzymać jak najdalej bo to marnotrawstwo młodości. Nawet sprzątanie piwnicy będzie lepsze od miejsca w sali samobójców.

Mi np. nie było jej wcale żal.Od samego początku irytowała mnie jej mowa,w ogóle jej zachowanie
i to co nagadywała non stop biednemu chłopakowi.Nie tylko to pokazuje ten film ale również brak
wszelkiej ,normalnej komunikacji rodziców z dzieckiem (nawet tym wkraczającym ów w dorosłość),
wycofanie,samotność,zamknięcie się w wirtualnym świecie co stanowi jakby ostatnią deske ratunku
(?) a jednak...z czyhającym niebezpieczeństwem.Co poradzić? Teraz pokolenie wybiera internetowy świat
zamiast normalnej i co najważniejsze lepszej rozmowy w realu.Lepszy net bo przecież można wszystko w nim robić.
Pisać,gadać przez skypa nie wychodząc z domu nawet,robić zakupy,słuchać muzy,oglądać filmy.Wszystko się stacza
na dno,samo.A później co takim ludziom do głowy przychodzi..